W lipcu totalnie nie przyłożyłam się do zużyć, co widać na załączonym obrazku.
Dlaczego tak mało kosmetyków znalazło się w moim Garbagu? Ano dlatego, że: miałam kilka wyjazdów, więc zabierałam ze sobą miniaturki; upały nie sprzyjały zużyciom pielęgnacyjnym i kolorówki; wróciłam do domu rodzinnego, gdzie wspólnymi siłami zużywa się produkty, dlatego nie zamieszczam ich jako "własne".
Ze względu na znikomą ilość zużyć, nie ma sensu dzielić je na kategorie, dlatego też wstawiam zdjęcie grupowe:
1. Truskawkowy sorbet pod prysznic Fruttini: kuszący kolorowym opakowaniem i owocowym zapachem sorbet. Ów zapach przytłaczał mnie swoją słodkością, dlatego jestem na NIE, aczkolwiek może wypróbuję inne wersje. Recenzja tutaj.
2. Micelarny żel do mycia i demakijażu BeBeauty: nie nadawał się do demakijażu oczu, ale ogólnie okazał się świetnym produktem! Dobrze zmywał podkład z twarzy i oczyszczał jej skórę. Przyjemna konsystencja. Największą jego zaletą jest wydajność - no dobra, może nie stosowałam go codziennie, ale opakowanie starczyło mi na 9 miesięcy!:O Jestem na TAK. Recenzja tutaj.
3. Glicerynowy krem do rąk Cztery Pory Roku (jagodowy): Był tani i miał przyjemny jagodowy zapach, ale mimo swojej tłustości wysuszał skórę, zamiast ja regenerować. Zużyłam go do nóg, a i tak strasznie się z nim męczyłam. Jestem na NIE i mam dość kremów z tej firmy! Recenzja tutaj.
4. Próbka fluidu tonującego do twarzy Moon Flower Madara: rzadki i śmierdzący ogórkiem fluid, który nie maskował żadnych niedoskonałości, a do tego nic nie zmieniał w kolorze skóry. Jestem na NIE.
5. Chusteczki do higieny intymnej z wyciągiem z zielonej herbaty Bella Medica: miałam je dość długo z tego względu, że ciągle zapominałam nosić je przy sobie, a nawet gdy je posiadałam, to zapominałam o ich użyciu. Delikatne i ładnie pachniały. Zapewniały uczucie świeżości, aczkolwiek mogłyby być bardziej nasączone. Jestem na TAK.
2. Micelarny żel do mycia i demakijażu BeBeauty: nie nadawał się do demakijażu oczu, ale ogólnie okazał się świetnym produktem! Dobrze zmywał podkład z twarzy i oczyszczał jej skórę. Przyjemna konsystencja. Największą jego zaletą jest wydajność - no dobra, może nie stosowałam go codziennie, ale opakowanie starczyło mi na 9 miesięcy!:O Jestem na TAK. Recenzja tutaj.
3. Glicerynowy krem do rąk Cztery Pory Roku (jagodowy): Był tani i miał przyjemny jagodowy zapach, ale mimo swojej tłustości wysuszał skórę, zamiast ja regenerować. Zużyłam go do nóg, a i tak strasznie się z nim męczyłam. Jestem na NIE i mam dość kremów z tej firmy! Recenzja tutaj.
4. Próbka fluidu tonującego do twarzy Moon Flower Madara: rzadki i śmierdzący ogórkiem fluid, który nie maskował żadnych niedoskonałości, a do tego nic nie zmieniał w kolorze skóry. Jestem na NIE.
5. Chusteczki do higieny intymnej z wyciągiem z zielonej herbaty Bella Medica: miałam je dość długo z tego względu, że ciągle zapominałam nosić je przy sobie, a nawet gdy je posiadałam, to zapominałam o ich użyciu. Delikatne i ładnie pachniały. Zapewniały uczucie świeżości, aczkolwiek mogłyby być bardziej nasączone. Jestem na TAK.
Pocieszający jest jedynie fakt, że po raz pierwszy w danym miesiącu miałam więcej zużyć niż nabytków :P Jednakże mam nadzieję, że w sierpniu Garbage będzie o wiele bardziej pojemny;)