Znowu powracam. Znowu po
miesięcznej przerwie, ale tym razem nieplanowanej. Na początku ogarniałam swoje
prywatne sprawy, a jak już znalazłam czas na pisanie, to laptop mi
zastrajkował. Pamiętam jak w tym okresie dużo osób z blogosfery pisało o swoich
komputerowych problemach i cieszyłam się, że mój lapek „stary, ale jary”
jeszcze chodzi. No i wykrakałam… wylądował w serwisie, a ja musiałam sprowadzać
niezbędną część do jego funkcjonowania. To wszystko trwało długo, a ja żyłam
jak bez ręki. Na szczęście, miałam dostęp do neta w komórce, więc regularnie
zaglądałam na swojego bloga (na Wasze też), ale nie odpisywałam na komentarze
ani nie pisałam nowych postów, bo wiecie jak to jest z pisaniem na telefonie…
nie chciałam robić nic na łapu-capu. Przepraszam, że tyle czasu mnie nie było,
ale tym razem to złośliwość rzeczy martwych.
W czasie mojej nieobecności
przemyślałam sobie parę spraw związanych z blogiem i chcę wprowadzić na nim
pewne zmiany:
Garbage:
1) Postanowiłam zamienić jego
nazwę na popularne „Denko”. Wcześniej zużywałam kosmetyki regularnie, nie
otwierałam kilku produktów tego samego typu w jednym czasie, więc słowo
„Garbage” wydawało mi się być bardziej adekwatne. Patrząc jednak na moje
kosmetyczne zapasy i upływające daty ważności, czuję się zmuszona do używania
większej ilości kosmetyków w jednym czasie, aby wydane pieniądze nie poszły w
błoto. Żałuję tej, niby zwykłej, zmiany nazwy, bo czułam, że jest tylko moja
(nie widziałam jej na innych blogach), ale idea się zmieniła, więc i
słowotwórcza zmiana musi nastąpić.
2) Jak już wcześniej
zapowiadałam, Garbage (teraz Denko) będzie pojawiał się co dwa miesiące. Tak
naprawdę to od niego zaczyna się cała rewolucja. Dlaczego? Od dawna czułam, że
Garbage strasznie mnie ogranicza. No bo jak tu regularnie pisać recenzje, kiedy
inne, ważniejsze, sprawy ma się na głowie, a miesiąc ma tylko 30 dni? Nie
wyrabiałam się z dodawaniem recenzji na bieżąco, więc często przy opisywaniu
jakiegoś kosmetyku w Garbagu pisałam „recenzja pojawi się wkrótce”. Czułam się
wtedy niekomfortowo, bo przecież nie o to chodzi, żeby tylko pokazać, co się
zużyło (choć niektórzy tak robią). Sama narzuciłam sobie termin, iż co miesiąc
ma się pojawić Garbage, choćbym nie napisała w danym miesiącu żadnej recenzji.
Chciałam zachować regularność. Czułam się cały czas pod presją, co często
skutkowało niechęcią do prowadzenia bloga w ogóle. Powiedziałam sobie w końcu
„dość!”, bo blogowanie ma być dla mnie przyjemnością a nie obowiązkiem! Mam
nadzieję, że dwa miesiące będą stanowić dla mnie optymalny czas na wyrabianie
się z bieżącymi recenzjami, a przy okazji zmobilizuje mnie do regularności w
zużywaniu.
3) Obecnie w szafie zalegają mi
trzy Garbage i naprawdę już dosyć mam tych pustych opakowań. Po tak
długim czasie nawet nie pamiętam dokładnego działania czy zapachu kosmetyku,
dlatego ciężko byłoby mi go rzetelnie zrecenzować. Postanowiłam zatem zedytować
wszystkie dotychczasowe Garbage i przy opisie kosmetyków, które planowałam
zrecenzować („recenzja wkrótce”), ale wiem, że do tego nie dojdzie, zrobię
dopisek „edit:” i w 2-3 zdaniach, czyli tradycyjnie, napiszę swoją opinię.
4) Będę starała się dodawać posty
denkowe od razu po zakończeniu dwóch miesięcy, czyli na początku nowego
miesiąca (najbliższe denko to początek marca). Dotychczas pisałam Garbage różnie:
na początku, w środku lub pod koniec miesiąca. Teraz chcę, żeby było to
regularne.
Newsy:
1) Tutaj też nastąpi zmiana nazwy
na „Zakupy”. Etykietą „Newsy” oznaczałam różne kwestie: zakupy, paczki, sprawy
techniczne, dlatego chcę, żeby od teraz wszystko było jednoznaczne.
2) Post zakupowy nadal będzie
pojawiał się co miesiąc (pod jego koniec lub na początku kolejnego). Jeżeli w
danym miesiącu niczego nie kupię (wątpię, żeby do tego w ogóle doszło :P), to
post zakupowy się nie pojawi.
3) Przy okazji, mam do Was
pytanie: wolicie, żebym podawała cenę danego kosmetyku w poście zakupowym czy
tak jak było do tej pory - dopiero w recenzji danego produktu? A może tu i tu?
Minimalizm zakupowy:
1) Tę zasadę wprowadziłam już na
początku roku. Nie chcę kupować tylu kosmetyków, co wcześniej, bo potem nie
jestem w stanie ich zużyć przed końcem ważności. Co ważniejsze, muszę zacząć
oszczędzać i to naprawdę, bo w tym roku szykują się dla mnie duże zmiany
życiowe. Ogarnęłam się i przeszła mi ochota na posiadanie wszystkiego, co
pojawia się w blogosferze. Ogólnie moje zakupy mają wyglądać tak, jak podczas
„kosmetycznego bana”, który raz na jakiś czas sobie wprowadzałam, czyli kupować
tylko niezbędne kosmetyki i tylko wtedy, gdy skończą mi się ich poprzednicy. Wiem,
że będzie ciężko, ale postaram się, żeby mi się udało :D
Jeszcze kilka informacji…
- Powyższe zmiany chcę wprowadzić od marca. Mam nadzieję, że uda mi się do nich stosować, ale wiem, że będzie wymagało to ode mnie dużej mobilizacji. Nie chcę jednak aż tak sztywno trzymać się terminów czy ogólnych postanowień – jak mi coś nie wyjdzie, to trudno, nie chcę znowu czuć się „pod presją” i to własną.
- Być może zauważyłyście, że zdążyłam dodać jeszcze dwa zaległe posty o grudniowych zużyciach i nowościach. Dodałam je ze wsteczną datą, bo chciałam już zamknąć rok 2013 pod tym względem.
- Na wszelkie zaległe komentarze postaram się odpowiedzieć w ciągu tygodnia.
- Chcę, żeby mój blog był miejscem, do którego chętnie będziecie zaglądać. Nie z przymusu komentowania, ale dla własnej przyjemności. Postaram się zatem pisać regularnie, ale nie mogę Wam, niestety, tego obiecać.
- W przyszłości planuję zmianę nagłówka i szablonu, bo jest tu „za biednie”, ale niestety nie znam się na html’u i wątpię, że samodzielnie coś zdziałam. Ta zmiana, oprócz umiejętności, wymaga dużo czasu, cierpliwości i chęci (w ostateczności – również finansów), dlatego nie potrafię określić terminu jej wprowadzenia. Cóż, jeśli pojawi się nowy szablon, na pewno to zauważycie, a na razie musi być tak, jak było…
Ps. Dla niektórych z Was ten post
był pewnie nudny jak flaki z olejem, ale musiałam i chciałam poinformować Was o
niektórych sprawach. W końcu to mój blog, a Wy jesteście jego czytelnikami:)