Minęły kolejne dwa miesiące, więc
przyszła pora na kolejny wysyp kosmetycznych śmieci. Liczyłam na więcej, a
wyszło jak zwykle. Znalazł się jednak jeden powód do dumy – zebrałam się w
sobie i zrobiłam w końcu gruntowne porządki w lakierach! A to już zakrawa o
sukces :D
Ledżenda:
produkt, do którego z
chęcią powrócę
produkt, do którego
nie wiem czy powrócę
produkt, do którego
nie powrócę
1. Żel pod prysznic Fruit Kiss Exotic passion: Genialny żel z Biedry,
który zasłużył na miano kosmetycznego hitu! Wszystko mi się w nim podobało,
mimo że nie przepadam za ananasowym aromatem. Żałuję, że nie zrobiłam sobie
zapasów, ale nie sądziłam, że tak błyskawicznie zniknie z biedronkowych półek:(
Po cichu liczę, że ta edycja wróci w przyszłym roku… Recenzja.
2. Żel pod prysznic Avon Senses mood therapy indulgent (shea butter): To
mój drugi żel z tej firmy i tym razem zapach mi się nie spodobał. Był zbyt
delikatny, czasami w ogóle niewyczuwalny, także przyjemność ze zużywania
żadna:/ Do tego znowu kiepska wydajność – starczył na jakieś dwa tygodnie:/
3. Żel pod prysznic Dove krem pistacjowy z magnolią: Zaskoczył mnie
swoją bardzo delikatną i przyjemną konsystencją, więc na pewno sięgnę po inne
wersje. Myślałam, że wpiszę go na swoją listę kosmetycznych hitów obecnego
roku, ale niestety jego zapach zaliczył kilka wpadek… Recenzja.
4. Rozgrzewająca sól do kąpieli BeBeauty owoce cytrusowe: Zużyłam ją
głównie do stóp, ale kiedy miałam okazję, to wsypywałam ją do wanny. W obu
przypadkach spisała się dobrze. Nie miała jakichś odkrywczych właściwości,
ale zmiękczała i „olejowała” skórę. Efektów rozgrzewających brak. Pachniała
cudownie i intensywnie.
5. Płyn micelarny 3 w 1 Green Pharmacy owies: Dobry płyn micelarny, ale
wciąż nie ideał. Nie radził sobie ze zmywaniem ciemniejszych maskar. Czasami
szczypał w oczy, ale dało się przeżyć. Miał dziwny zapach. Najbardziej
spodobało mi się w nim opakowanie i cena.
6. Płyn micelarny BeBeauty: Stały bywalec denka jeszcze w starym
opakowaniu. Stosuję go jako pierwszą fazę demakijażu twarzy i w tej roli
sprawdza się świetnie.
7. Delikatny żel-krem łagodzący do mycia twarzy BeBeauty: Nie cierpię
jego konsystencji i zapachu. Uwielbiam natomiast jego delikatność wobec skóry, cenę oraz dostępność. Wiecie, taka relacja miłość-nienawiść
:P Recenzja.
8. Woda termalna Vichy: Tę sztukę zużyłam inaczej niż dotychczas.
Przeznaczyłam ją do łagodzenia podrażnień, kiedy moja skóra twarzy miewała
gorsze dni (okres grzewczy). Przynosiła ukojenie i rzeczywiście trochę
łagodziła zaczerwienienia.
9. Body spray Fruttini Raspberry Cream: Wreszcie nadszedł jej kres! :D
Ładnie pachniała maliną, choć bardzo sztucznie. I w sumie tyle było w niej
fajnego :P Atomizer się zacinał, a sama mgiełka podrażniała skórę:/ Recenzja.
10. Antyperspirant Rexona Shower fresh: To mój pierwszy antyperspirant w
spray’u Rexony. Ogólnie był skuteczny, ale w bardzo stresujących sytuacjach nie
zapewniał mi 100% komfortu. Miał przyjemny zapach.
11. Maska anty-stres Ziaja: No i wykrakałam! Pierwsza saszetka była w miarę ok,
ale z drugiej nie byłam już zadowolona:/ Czasami działała normalnie, a innym
razem była do bani - albo piekła mnie po niej skóra, albo wyskakiwało mi coś na
twarzy:/
12. Dezodorant w chusteczce Deo Fresh Cleanic: Dziwny twór. Nadaje
skórze zapach dezodorantu, ale na krótką chwilę. Do tego pozostawia
nieprzyjemne, lepkie uczucie:/
13. Chusteczki odświeżające Babydream (80 szt.): Bubel, jakich mało.
Chusteczki były bardzo słabo nasączone. Kiepskie zamknięcie powodowało, że
szybko wyschły na wiór. Nareszcie żegnam.
14. Płatki kosmetyczne Carea aloesowe (zielone): Tym razem pochodzą z
trójpaku, który był chyba felernej produkcji, bo niektóre płatki były rozwarstwione. Mimo to, nadal należą i należeć będą do moich ulubieńców.
A na koniec wspomniane we wstępie lakierowe porządki. Zbliżająca się
trzecia część promo w Rossmannie skutecznie zachęciła mnie do pozbycia się
zarówno lakierów, jak i sentymentów do nich. Kryteria były następujące:
niedobrany kolor, zaschnięcie, bądź zgęstnienie. Z tej całej gromadki polecam
jedynie przezroczysty lakier z NYC (stosowałam jako top coat), lakiery Miss
Sporty (za trwałość, szeroki pędzelek i dużą gamę kolorów) oraz miętkę z
Rimmela (Salon Pro 500 Peppermint), którą jako jedyny lakier zużyłam w całości.
Ps. Wybaczcie mi zmianę tekstury tła z jednolitego na "pledowy" (:P), ale znowu się przeprowadziłam i nie tachałam już ze sobą starego "tworzywa"...
Ps. Wybaczcie mi zmianę tekstury tła z jednolitego na "pledowy" (:P), ale znowu się przeprowadziłam i nie tachałam już ze sobą starego "tworzywa"...
Mgiełka Fruttini :D Miałam swego czasu wersję pomarańczową. Jak to pachniało... *-*
OdpowiedzUsuńPodejrzewam, że mega sztuczną pomarańczą :D
UsuńA wiesz że nie :D Jak cukierki Alpenlibe :D Bardzo słodko ale przyjemnie :)
UsuńNo to mnie zaskoczyłaś :D
UsuńSzkoda, że ten pierwszy żel nie jest już dostępny, bo wygląda bardzo zachęcająco :)
OdpowiedzUsuńBardzo nad tym ubolewam:(
UsuńZnam 14 i co miesiąc u mnie w zużyciach :D
OdpowiedzUsuńDenko bez płatków z Biedry, denkiem straconym xD
UsuńSłyszałam dużo zachwytów nad tym żelem z Biedronki, ale nigdy go nie widziałam :/
OdpowiedzUsuńJa akurat nie widziałam za dużo recenzji w blogosferze na jego temat. Żel był dostępny przez bardzo krótki okres czasu:(
UsuńTeż lubię biedronkowy micel i lakiery Miss Sporty :)
OdpowiedzUsuńMasz jakiś ulubiony odcień lakieru z MS?:)
UsuńZ serii Clubbing Colours najbardziej lubię 344 (pastelowy fiolet). Miałam też 452 (coś pomiędzy brzoskwiniowym a łososiowym), nr 313 (ciemny granat wpadający w fiolet z błyszczącymi drobinkami), nr 346 (turkusowy z błyszczącymi drobinkami).
UsuńZ serii Lasting Colour mam piękny odcień bordo (nr 400).
Też mam nr 344:) A 313 nie wiem czy właśnie nie wyrzuciłam - jest na fotce powyżej (o ile to ten kolorek) :P
UsuńWydaje mi się że to właśnie ten :)
UsuńMnie też się tak wydaje :P Bardzo fajny był, ale jak zgęstniał, to już się ciągnął kilometrami :P
UsuńTo największy minus tych lakierów, ja swoje też z tego powodu wyrzuciłam:> Na szczęście nie są drogie :)
UsuńTo prawda, cenę mają bardzo w porządku :D
UsuńMnie akurat ta maska Ziaji bardzo służyła, choć już dawno jej nie miałam :)
OdpowiedzUsuńJestem dużym wrażliwcem, zwłaszcza na twarzy, więc nie dziwi mnie fakt, że to, co u mnie się nie sprawdza, dla innych jest dobre :P
UsuńSpore denko, lubię płyn micelarny BeBeauty
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem denko nie jest takie spore, biorąc pod uwagę, że pustaki pochodzą z dwóch miesięcy:/
UsuńBardzo lubię i często używam płatków Carea aloesowych - trafiają się sporadycznie jakieś wybrakowane, ale bardzo rzadko.
OdpowiedzUsuńTo tak jak u mnie :P
UsuńKiedyś uważałam, że woda termalna to totalnie zbędny gadżet. Teraz używam jej bardzo często - na co dzień zwilżam nią pędzle, ale na nadchodzące lato już muszę przygotować zapas. Zdecydowanie pomagała przeżyć mi upały w pracy :)
OdpowiedzUsuńOj tak, w upalne dni sprawdza się doskonale:) A ja do zwilżania pędzli używam zwykłej kranówki, którą przelałam do buteleczki z atomizerem;)
UsuńO widzę, że lakierowe porządki się udały. Ja też czekam na lakier-promo :P
OdpowiedzUsuńZostały mi jeszcze 3-4 lakiery, nad których losem wciąż się zastanawiam :P Jeśli nie wykorzystają drugiej szansy, to wylądują w przyszłym denku :P
Usuńbardzo lubię kremowe żele dove, gratuluję denka.
OdpowiedzUsuńPolecasz szczególnie którąś wersję żelu Dove?
UsuńO matko!!! Co to za wspaniały żel Biedrony i dlaczego ja go jeszcze nie mam?! Miałam za to den z Dove i po jakimś czasie zapach zaczął mnie męczyć :)
OdpowiedzUsuńDlatego, że był dostępny jakoś w styczniu i rozszedł się jak świeże bułeczki :P
Usuńspore denko:)
OdpowiedzUsuńpłyn micelarny Owies niedawno sobie kupiłam, mam wersję Rumianek, którą bardzo polubiłam:)
Myślę, że za jakiś czas wypróbuję wersję rumiankową. Szkoda, że nie mają ładniejszych aromatów :P
UsuńPłyn micelarny z Biedronki bardzo lubię, ale żel do twarzy mnie zapchał ;/
OdpowiedzUsuńOjej:/ Ja właśnie obawiałam się zapchania, bo produkty Ziaji mają do tego tendencje, ale tym razem na szczęście nic takiego nie miało u mnie miejsca.
UsuńJa też lubię płatki Carea, z tym, że ja fioletowe i w trójpaku są lepsze niż osobno....Żel Avonu akurat lubię i mi pachnie ;) A micela z biedry nienawidzę, szczypie paskudnik strasznie ;)
OdpowiedzUsuńFioletowe płatki nie przypadły mi do gustu. Do tej pory jakoś nie widziałam różnicy pomiędzy płatkami z trójpaku a tymi z pojedynczego opakowania, ale tym razem się zdziwiłam, bo bez względu na opakowanie zielone płatki powinny być obszyte dookoła :P Znam lepsze zapachy żeli z Avonu, a ten był dla mnie za słaby:/ Mnie też micel z Biedry niemiłosiernie szczypie w oczy, dlatego używam go wyłącznie do twarzy, omijając okolice oczu;)
UsuńBiedronkowy żel z numerem jeden muszę sobie w końcu kupić :) Podwąchiwałam go już kilkukrotnie, ale do koszyka nie wrzuciłam - sama nie wiem czemu. Teraz mam straszne, żelowe zapachy, ale będę o nim pamiętać :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A
Ja chciałabym spróbować jeszcze wersji zielonej z limonką, no ale nie wiem, czy ta seria jeszcze powróci do Biedronek... W ogóle dziwnie, że takie zapachy wypuścili w zimie :P
UsuńBardzo dobrze Ci poszło. Znam jedynie micela z Biedronki. A co do tła... nie masz za co przepraszać, jest w porządku:)
OdpowiedzUsuńHeh, dzięki Kasiu :D Wolę jednak poprzednie tło, no ale cóż zrobić, jak go nie mam przy sobie :P
UsuńSpore denko, gratuluję zużyć.
OdpowiedzUsuńDziękuję, choć mogło być lepiej :P
Usuńniezłe denko :) znam jedynie micela z Biedry oraz... płatki Carea :D
OdpowiedzUsuńHaha, któż nie zna tego zestawu :D
UsuńMuszę w końcu wypróbować ten żel-krem :)
OdpowiedzUsuńPolecam, bo jest bardzo łagodny:) Jednak sprawdź najpierw, czy zapach będzie Ci odpowiadał...
UsuńCzemu ja nie kojarzę tego żelu nr 1 z Biedry?! :D Myślę, że przypadłby mi do gustu, ot co.
OdpowiedzUsuńŻel z Dove miałam i bardzo go lubiłam. Jego zapach mnie uwiódł :)
A co do książki "Lawendowy Pokój" - wkręciłam się w nią dopiero od drugiej połowy. Jakoś początek był dla mnie, hm, zbyt monotonny? Mało przejmujący? Może mało ciekawy? Sama nie wiem jak to określić ;) Napiszę tak - im bliżej końca książki, tym bardziej mi się ona podobała :)
Żel z Biedry - był dostępny daaaawnooo temu.
UsuńŻel z Dove - ile użytkowników, tyle opinii;)
Książka - mimo wszystko, czuję się zachęcona do jej przeczytania :D
wow gratuluję jakie denko :) ja chyba w życiu nie zużyłam żadnego lakieru do paznokci w całości ...no chyba że odżywkę, ale to się chyb nie liczy :)
OdpowiedzUsuńWiększość produktów używałam dłużej niż przez 2 miesiące, ale akurat na przełomie marca i kwietnia się pokończyły, więc stąd taka ilość pustaków;)
UsuńMnie udało się dopiero pierwszy raz zużyć lakier w całości, ale mam nadzieję, że nie ostatni;)