Jak wiecie, od sierpnia
wprowadziłam bana na zakupy kosmetyczne, który w założeniu ma trwać do końca
tego roku. Jeśli myślicie, że w związku z powyższym, nie pokażę w dzisiejszym
poście żadnego nowego kosmetyku, to się rozczarujecie :P Owszem, pojawiło się
trochę nowości, ale wszystko w granicach rozsądku i zgodnie z wytycznymi, czyli
kupiłam tylko to, czego mi naprawdę brakowało.
Dodam jeszcze, że jednym z
powodów wprowadzenia bana zakupowego była moja tendencja do robienia
„niepotrzebnych” zapasów. Jeśli widziałam jakiś kosmetyk w promocji, to często
zamiast jednej sztuki kupowałam minimum dwie, nawet jeśli posiadałam już w
swoich „zbiorach” produkty tego samego rodzaju. Często też wychodziłam na tym
jak Zabłocki na mydle, bo np. dzień lub dwa po moich zakupach ten sam produkt
można było kupić w innym sklepie jeszcze taniej. Postanowiłam być bardziej
cierpliwą i kupować dany produkt dopiero wtedy, kiedy poprzednik zostanie
zdenkowany. Jednak takie rozwiązanie nie zdało u mnie egzaminu, ponieważ w
momencie denkowania rzadko udawało mi się skorzystać z jakiejś dobrej oferty i
musiałam kupować kosmetyk w standardowej cenie, bo np. dwa dni wcześniej akurat
skończyła się na niego promocja. Wróciłam zatem do starego nawyku, ale na nowych zasadach - jeśli już kupuję w promocji więcej niż jedną sztukę danego kosmetyku, to muszę mieć pewność, że zużyję je do końca roku.
W sierpniu i we wrześniu
prawie wszystkie produkty (oprócz jednego) udało mi się kupić w promocji, więc
to zawsze jakaś oszczędność;) Zacznijmy od Biedronki, gdzie zakupiłam
jak zwykle (1) płyn micelarny BeBeauty (3,49 zł). W Naturze kupiłam mój
ulubiony (2) krem do twarzy Bielenda ogórek&limonka (12,69 zł) oraz (3)
olejek do włosów Marion macadamia & ylang-ylang (3,99 zł).
Innego dnia dokupiłam w
Naturze (4) antyperspirant Fa Sport (5,99 zł) w jednej z dwóch wersji, które
się u mnie sprawdziły. W Kauflandzie natomiast kupiłam (5, 6) dwa mydełka w
kostce Dove (2, 39 zł). Wybrałam wersję zapachową z figą i ogórkiem.
W Kosmyku kupiłam (7) płyn do
higieny intymnej Ziaja macierzanka (7,99 zł). Mogłam kupić go taniej w innym
sklepie, ale nie byłam pewna czy to ten sam produkt, ponieważ zmienili
etykietę. Gdy okazało się, że nie ma jednak innej „macierzanki”, to już nie
chciało mi się po nią wracać i poszłam do Kosmyka, bo miałam tam bliżej. I to
jest właśnie ten jedyny produkt, który kupiłam w standardowej cenie. W drugiej
turze w Kauflandzie dokupiłam jeszcze (8) płukankę do ust Colgate Plax Cool
mint (7,95 zł), która jest ostatnią wersją z Colgate, jaką miałam w planach kupić.
Najbardziej jednak zależało
mi na przetestowaniu (9) płukanki do ust Colgate Plax Deep Clean (10,99 zł),
więc kiedy tylko znowu pojawiła się w Rosmmannie w promocji, to od razu
wylądowała w moim koszyku. Teraz w końcu będę mogła rozglądać się za czymś
tańszym :P Innego dnia wzięłam jeszcze
(10) pilniczek do paznokci BeBeauty (3,99 zł), po zakupie którego wracałam
autem ponad godzinę do domu, bo takie korki były:]
W Rossmannie byłam kilka
razy. Kupiłam tam również (11) mydło w kostce Dove (2,49 zł) w wersji
klasycznej oraz (12) mydło w kostce Isana Arztseife special (1,49 zł) na
mroźniejsze dni, kiedy stan mojej skóry dłoni może się pogorszyć. Ostatnio
polubiłam efekt ombre na paznokciach i w tym celu kupiłam (13) bazę peel of
Miss Sporty (6,99 zł).
Ostatnim zakupem były (14)
maszynki do golenia Maxime (8 zł/dwupak), które kupiłam w Netto. Mam nadzieję,
że nie będą aż tak bardzo beznadziejne :P
Mój Ukochany ma dobre serce i
wiedząc, że mam bana na kosmetyki (a już najbardziej na żele!), zlitował się nade mną i kupił mi nowość,
czyli żele pod prysznic Palmolive o zapachu czekolady i brzoskwini :D Była
jeszcze wersja z wanilią, ale nie spodobała się mojemu nosowi.
Moje zbiory zasiliły
dodatkowo produkty z Niemiec dzięki wygranej w rozdaniu u rogaczek kosmetycznych. W gratisie dostałam jeszcze odlewki odżywek do włosów z Balea.
Zobaczcie, jak wszystko było pięknie zapakowane w wielkiego cukierasa :D
Jeszcze raz dziękuję!:)
Jestem zadowolona, że przez dwa miesiące udało mi się sprostać założeniom bana zakupowego! No to teraz zostały już tylko trzy miesiące... :P
Właśnie używam tego ogórkowego mydełka.
OdpowiedzUsuńI jak Ci się sprawuje? Ja na razie wzięłam się za figę, bo klasyczne już zużyłam :P
UsuńŚwietne zakupy kochana no i gratuluje wygranej <3
OdpowiedzUsuńA dziękuję :D
Usuńtyyle nowosci, gratki:)
OdpowiedzUsuńW porównaniu z poprzednimi zakupami jest o wiele mniej nowości :D
UsuńŁączę się w bólu - też mam bana na kupowanie żeli pod prysznic :D
OdpowiedzUsuńZawsze można spróbować popatrzeć jak kot ze Shreka i otrzymać żele w prezencie :D
UsuńMoja sis uwielbia mydełka Dove, zastanawiam się czy zna pierwsze dwie propozycje:)
OdpowiedzUsuńSkoro je uwielbia, to całkiem możliwe:) Ja żałuję, że sięgnęłam po mydła Dove tak późno...
UsuńNie znoszę mydeł w kostkach:/ są dla mnie nie higieniczne. Balea zazdroszczę
OdpowiedzUsuńJa musiałam się z nimi polubić, bo mydła w płynie źle wpływały na skórę moich dłoni. Gdybym zwracała uwagę na wszystko, co jest niehigieniczne, to bałabym się korzystać z czegokolwiek, łącznie z dotykaniem klamek w miejscach publicznych. W kwestii mydeł nie jest to dla mnie problemem, bo nie widzę żadnych skutków ubocznych:)
UsuńCałkiem spory zakupy jak na okres bez zakupów ;D Ale ważne że wiesz, że te rzeczy były Ci potrzebne i że je zużyjesz ; )
OdpowiedzUsuńHaha, jak wiadomo, zawsze skończy się coś, co trzeba dokupić :D Nie wyobrażam sobie nie myć rąk do końca grudnia tylko dlatego, że mam bana a żadnego mydełka na stanie :P Zresztą, o szczegółach swoich zakupowych ograniczeń wyjaśniałam więcej w poprzednim poście zakupowym;)
UsuńWidzę, że zakupy bardzo przemyślane :) Te żele z Palmolive wyglądają kusząco, ale ja mam też taki zapas żeli, że nie nie, tym razem muszę sobie odpuścić. Kolejny żel kupuję jak zminimalizuję te które mam w zapasie co najmniej do 1-2 butelek. :)
OdpowiedzUsuńU mnie chyba nigdy nie dojdzie do sytuacji, że będę miała 1 żel na stanie :P Za bardzo je lubię :P Ostatnio miałam tendencję spadkową, bo zeszłam do liczby 5 albo 6, ale teraz znowu mam prawie 10 :P
UsuńTeż mam tendencje do robienia zapasów i chomikowania, uzbierało mi się sporo kosmetyków, które przez najbliższe miesiące będę zużywać. Jest też sporo takich które mam chęć kupić ale rozum mi nie pozwala. Fajne nowości.
OdpowiedzUsuńJa na szczęście zaczęłam walkę z zapasami - stąd ten cały pomysł na "ban". Oj, moja kosmetyczna wishlista cały czas się powiększa, ale tak jak i u Ciebie, rozum mówi "nie teraz!" :P
Usuńpowodzenia ;)
UsuńWzajemnie :D
UsuńFajne nowości i oczywiście gratulacje :)
OdpowiedzUsuńDziękuję:)
UsuńGratuluję wygranej:)
OdpowiedzUsuńDziękuję:)
UsuńO kurcze musze ten żel pamolive czekoladowy kupić :)
OdpowiedzUsuńMiałam podobną myśl, gdy go zobaczyłam :P
UsuńBardzo ciekawi mnie ten Palmolive o zapachu czekolady. :)
OdpowiedzUsuńMój wzrok też przyciągnął właśnie ten żel :) Ale brzoskwiniowa wersja wydaje się również interesująca :) Ja staram się nie robić zapasów, ale promocje działają na człowieka :P
UsuńDziewczyny, niedługo postaram się napisać recenzję obu żeli:)
UsuńŚwietna wygrana, gratuluję :)) Zainteresował mnie ten krem Bielenda, rzeczywiście matuje?
OdpowiedzUsuńDziękuję:) Tak, matuje:) Jest świetny!
UsuńMmmm, żele pod prysznic z Palmolive ♥ Szkoda, że mam uczulenie na tą firmę :((
OdpowiedzUsuńUczulenie na firmę czy na jej produkty? Jeśli na to drugie, to w sumie się nie dziwię, bo składy żeli nie są ciekawe...
UsuńSporo dobroci kupiłaś. I gratuluję wygranej:)
OdpowiedzUsuńLiczba nowości jest jak dla mnie odpowiednia :D Dziękuję:)
UsuńKupiłas chyba same produkty 'pierwszej potrzeby', nie jest źle :) Przydałby mi się ban na kolorówkę ale nie mam serca sama go sobie nałożyć :D
OdpowiedzUsuńMoje zakupy zdecydowanie były "pierwszej potrzeby":) Ja nie miałam problemów z nałożeniem sobie bana, bo po prostu moje zapasy zaczęły mnie przytłaczać.
UsuńTutaj w UK jeszcze nie widziałam tych wersji zapachowych z Palmolive ale jak się tylko pojawią koniecznie je sobie sprawię choć podobnie jak ty mam zakaz kupowania żeli bo nie mieszczą się na mojej półce;)
OdpowiedzUsuńW Polsce są dostępne tylko w jednym sklepie i nie wiadomo na jak długo, więc nie wiem czy w ogóle pojawią się w UK.
Usuńzel palmolive chocolate pachnie co tu duzo mowic po prostu obłędnie ;))
OdpowiedzUsuńJak na pierwsze powąchanie to się zgadzam, ale nie wiem jak będzie podczas użytkowania.
UsuńZazdroszczę wygranej gdyż tyle dobrego się naczytałam o Balea
OdpowiedzUsuńNie wolno zazdrościć :P Ja już nie mam szału na Balea, bo nie wszystko się u mnie sprawdza...
UsuńTa baza peel of z Miss Sporty mnie bardzo ciekawi :)
OdpowiedzUsuńJeszcze ją testuje;)
UsuńTen czekoladowy żel kusi :D i gratuluję wygranej!!
OdpowiedzUsuńDziękuję:)
Usuńfajne nowości, miłego używania!
OdpowiedzUsuńDziękuję:)
UsuńMam ten olejek z Mariona i jestem z niego bardzo zadowolona:) Spokojnie mogę go polecić każdemu kto chce dobrze nawilżyć swoje końcówki włosów:)
OdpowiedzUsuńUżyłam go dopiero kilka razy, ale niestety nie mogę jeszcze stwierdzić jego działania, bo aktualnie moje końcówki włosów są w tragicznym stanie, więc najpierw czeka mnie wizyta u fryzjera :P
UsuńNieźle Ci idzie, moje gratulacje :) Ja w tym miesiącu troszkę do zakupowego koszyka wrzuciłam, ale nie było szaleństwa - większość rzeczy zastąpiła poprostu zdenkowane kosmetyki. Olejki orientalne Marion dobrze się u mnie sprawdzają, mam już kolejne opakowanie.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A
A dziękuję, chociaż teraz jest jeszcze lepiej, bo kupiłam tylko 4 niezbędne produkty :D Masz jakiegoś faworyta (np. pod względem zapachowym) wśród olejków z Mariona?
Usuń