wtorek, 1 stycznia 2013

Dziewczyny lubią brąz

Szczęśliwego Nowego Roku 2013! To tak na początek;)

Z natury jestem blondynką (niekoniecznie mentalną :P) i taki kolor włosów miałam od zawsze. Jedyne na co sobie pozwalałam to pasemka, oczywiście koloru blond, aby za bardzo nie namieszać w czuprynie. Jednakże od pewnego czasu chodziła mi po głowie myśl, żeby trochę zaszaleć. Zachciało mi się brązu :D Chyba nie odważyłabym się jeszcze na farbę, dlatego wybrałam szamponetkę. Nie znałam się na firmach, nie wiedziałam, która szamponetka będzie najlepsza, więc za namową koleżanki, kupiłam Delię No.1.
Do tej pory zużyłam bodajże tylko 3 sztuki. Na pierwszy rzut poszedł "jasny brąz". Nie usatysfakcjonował mnie jednak, bo niewiele różnił się od mojego ciemnego blondu. Żeby nie przedobrzyć z "ciemnym brązem", dwa razy wybrałam "brąz 4.0" i jestem bardzo zadowolona:)


Po nałożeniu szamponetki na mokre włosy moja rodzina była przerażona, bo moje włosy wyglądały na czarne. Oczywiście po wysuszeniu okazały się być brązowe;) 
Nałożenie "farby" nie jest skomplikowane, jednak ja zawsze proszę o pomoc drugą osobę (mamę), aby mieć pewność, że kolor jest dobrze i równomiernie rozprowadzony. Do opakowania dołączone są foliowe rękawiczki (zamieszczone w dodatkowym woreczku na zatrzask), żeby nie pobrudzić sobie rąk (wanna, nad którą dochodzi do procesu farbowania, jest w opłakanym stanie :P). Rękawiczki, mimo że wyglądają na jednorazowe, spokojne można zastosować nawet kilka razy, farba spływa po nich i nie pozostawia śladów.


"Brąz 4.0" stosowałam dwa razy. I za tym drugim razem wyszedł mi chyba jeszcze ciemniejszy. Myślę, że stało się tak, ponieważ za pierwszym razem miałam jeszcze pasemkowe blond odrosty. Za drugim razem pozbyłam się już blond końcówek, więc włosy miały jednolity kolor jeszcze przed farbowaniem. 

W każdym razie, kolor moich włosów prezentował się następująco:

Przed farbowaniem

Po farbowaniu

Wiem, że na tych zdjęciach nie widać wielkiego efektu, ale nie mam ani odpowiedniego aparatu, ani dobrego oświetlenia w mieszkaniu:/ Powyższe zdjęcia były robione z lampą, jednak "na żywo" włosy naprawdę są bardzo ciemne! Musicie uwierzyć mi na słowo;) 

Zdjęcie bez lampy (po farbowaniu)
Minusem tej szamponetki (jak pewnie wszystkich innych) jest to, że ciężko domyć zacieki z twarzy. Co prawda, po aplikacji szamponetki dodatkowo zakładam foliowy czepek kąpielowy na głowę, ale nawet spod niego farba wycieka strużkami.  Problem jest też z ręcznikiem przy pierwszych dwóch, trzech myciach. Radzę wycierać włosy ciemnym ręcznikiem, a nie białym tak jak ja :D  
Na opakowaniu jest napisane, że szamponetka starcza na 4-6 myć. U mnie utrzymuje się tak do max 8 (przy myciu głowy 2 razy w tygodniu), czyli starcza mi na jakiś miesiąc. Szkoda, że tak krótko, jednak nie ma się co dziwić, w końcu to tylko szamponetka... Dlatego coraz poważniej zastanawiam się nad zafarbowaniem się u fryzjera. Myślę, że nie mam co sama eksperymentować z kolorami, bo fryzjer lepiej będzie się na tył znał i dobrze doradzi. Odstrasza mnie jednak częstotliwość wizyt w salonie fryzjerskim oraz koszty. Szamponetka kosztuje grosze. Temat farbowania pozostanie jeszcze u mnie do przemyślenia;) 

A Wy farbujecie włosy same czy u fryzjera? Stosujecie szamponetki? Z jakiej firmy polecacie szamponetki/ farby w odcieniach brązu do samodzielnego zastosowania?:) 

Dostępność: Rossmann
Pojemność: 40 ml
Cena: 3,99 zł

22 komentarze:

  1. Dla moich ciemnych włosów ta szamponetka jest niestety za słaba dlatego farbuję ja raz na 2 miesiace :)

    OdpowiedzUsuń
  2. pięknie wygląda ten kolorek :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ładny kolor po farbowaniu :)

    Zostałaś nominowana do Liebster Award zapraszam serdecznie http://iza-everything.blogspot.com/
    Jeśli nie brałaś udziału w zabawie to mam nadzieję, że chętnie się do niej przyłączysz:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ładnie się prezentuje! Ciekawe jak się będzie zmywać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W zależności od częstotliwości mycia głowy :P U mnie niestety zmył się już prawie całkowicie...

      Usuń
  5. To może wypróbuj szamponetkę, ale nie na 4 tylko na 24 mycia od Joanny. Tutaj o niej pisałam: http://babska-torebka.blogspot.com/2012/05/szampon-koloryzujacy-joanna.html
    i naprawdę ją polecam. U mnie 2,5-3 miesiące kolor wcale nie schodzi, zaczyna dopiero po tym czasie. Nie niszcze mocno włosów, a mam spokój na dość długo :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Hmm :) Ja używam co roku szamponetki z Joanny, czerwonej troche takiej :D Porzeczkowa czerwień? Już nie pamietam, ale cos w tym stylu, ale raczej w tym roku sobie nie pomaluje, bo jakis tydzien temu przyjaciółka zrobiła mi ombre rozjasniaczem i jestem niesamowicie zadowolona :)) Używałam też pianki kiedyś na końcówki zielonej :D <niedlugo pokaze zdjecia na blogu) to zobaczysz jak prezentuje sie na wlosach ;) Ale niestety mojej przyajciolce zmyla sie po 2 razach, mi zas po 3-4 moze 5, a 2 pryjaciolce, ktora ma ten sam odcien wlosow co ja, ta sama pianka jeszcze dleikatnie widac czerwone koncowki :((
    Pozdrawiam :)
    +Zapraszam :*
    www.tanecznedusze.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż, muszę się chyba bardziej rozeznać w szamponetkach:)

      Usuń
  7. śliczny Ci ten kolorek wyszedł :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moje zdjęcia niestety nie oddają jego pełnego uroku:(

      Usuń
  8. Super kolor :) Bardzo naturalny i delikatny

    OdpowiedzUsuń
  9. Mam pytanie, czy podczas zmywania się koloru nie wyszedł rudy ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podczas zmywania nie wyszedł rudy kolor, ale po farbowaniu pod światło czasem wyglądał jakby był rudy:/

      Usuń

Dziękuję za wszystkie komentarze. Na każdy odpowiem bezpośrednio pod nim, o ile nie będzie spamem, który zostanie od razu usunięty. Jeśli spodobał Ci się mój blog i styl pisania postów, to zachęcam do obserwowania;)