Jesteście miłośnikami egzotyki, lasów tropikalnych albo chociaż gadających papug? Jeśli tak - to świetnie! Jeśli nie - nie szkodzi! Obstawiam, że do większości z Was przemówią te niesamowite kolory żelu pod prysznic Fruit Kiss Exotic Passion bez względu na upodobania klimatyczne. W każdym razie, ja myślami jestem już w Ameryce Południowej, chociażby na karnawale w Rio... :D
Od producenta: Żel pod prysznic Fruit Kiss o urzekającym owocowym zapachu to moc przyjemności podczas kąpieli. Żel wzbogacony został w witaminę E, która znana jest ze swoich właściwości antyutleniających. delikatna formuła żelu z cennymi perełkami łagodnie myje i pielęgnuje Twoje ciało, a odpowiednio dobrany, fascynujący zapach sprawia, że kąpiel dostarcza niezapomnianych doznań.
Opakowanie: Przezroczysta buteleczka wykonana z twardego plastiku, posiadająca zakrętkę na zatrzask z wgłębieniem na kciuka. Na etykiecie widnieją barwni przedstawiciele egzotyki w postaci papugi, motyla i jaskrawej roślinności.
Konsystencja: Żelowa, gęsta, z zatopionymi drobinkami.
Kolor: Żel - żółty, drobinki - czerwone.
Zapach: Ananasowy.
Skład:
Moja opinia: Miałam opory przed zakupem tego żelu ze względu na niemiłe doświadczenia zapachowe z jedną z poprzednich wersji Fruit Kiss, o której pisałam w tym poście. Jednak ze względu na to, że wszystkie inne właściwości pozytywnie mnie zaskoczyły, postanowiłam dać drugą szansę tej serii i nie zawiodłam się! No ale zacznijmy po kolei :D
Opakowanie przypadło mi do gustu przede wszystkim ze względu na przezroczystość. W kwestii genialnej etykiety uważam, że Biedro tym razem mocno dała radę i chyba zaczęła się wzorować na żelach z Balei;)
Zapachowo nie jest to do końca moja bajka, ale i tak jestem w stanie zrelaksować się pod prysznicem (a to dopiero :D). Zapach jest owocowy, słodki i przypomina mi ananasowe żelki :D Utrzymuje się dość długo na skórze i w łazience :D Przyznam, że pod względem zapachowym bardziej spodobała mi się wersja zielona z limonką, ale decydując się tylko na jeden egzemplarz, rozsądek postawił na konsystencję. A jest ona naprawdę gęsta i przyjemna w dotyku. Jak widzicie na zdjęciu, zawiera w sobie małe czerwone drobinki (wg producenta perełki), które przez moment dają wrażenie bardzo delikatnego peelingu. Zanim zaczniecie zastanawiać się nad tym, czy jest to peeling czy też nie, to drobinki zdążą się już rozpuścić (dla mnie jest to akurat idealna opcja, bo ja nie lubię "drapaków" pod prysznicem). Wydaje mi się, że w wersji żelu sprzed 2 lat, o której przed chwilą wspomniałam, tamte drobinki szybciej się rozpuszczały i były delikatniejsze, ale mogę się mylić, bo pamięć już nie ta :P
Gęsta konsystencja nie daje zbyt dużej piany, ale bardzo dobrze pielęgnuje ciało. Skóra jest mocno nawilżona, wygładzona i właściwie nie ma potrzeby używania balsamu. Do tego żel nie wywołuje podrażnień (co jeszcze bardziej mnie ucieszyło po ostatniej wpadce z Baleą).
Cóż więcej można rzec? Żel jest świetny i kosztuje śmieszne pieniądze! W zeszłym tygodniu widziałam go u siebie jeszcze taniej, bo za 3,49 zł :D Nie sądziłam, że żel z Biedronki jest w stanie pobić Baleę, ale w tym przypadku tak właśnie jest! Biedro, oby tak dalej! I mimo mojego postanowienia o tegorocznym uszczupleniu żelowych zapasów, chyba dokupię jeszcze jedną buteleczkę (czy zakup pozostałych wersji w moim wykonaniu byłby już przesadą? ;>) tego żelu, bo boję się, że ten produkt okaże się jednak sezonowy...
Opakowanie przypadło mi do gustu przede wszystkim ze względu na przezroczystość. W kwestii genialnej etykiety uważam, że Biedro tym razem mocno dała radę i chyba zaczęła się wzorować na żelach z Balei;)
Zapachowo nie jest to do końca moja bajka, ale i tak jestem w stanie zrelaksować się pod prysznicem (a to dopiero :D). Zapach jest owocowy, słodki i przypomina mi ananasowe żelki :D Utrzymuje się dość długo na skórze i w łazience :D Przyznam, że pod względem zapachowym bardziej spodobała mi się wersja zielona z limonką, ale decydując się tylko na jeden egzemplarz, rozsądek postawił na konsystencję. A jest ona naprawdę gęsta i przyjemna w dotyku. Jak widzicie na zdjęciu, zawiera w sobie małe czerwone drobinki (wg producenta perełki), które przez moment dają wrażenie bardzo delikatnego peelingu. Zanim zaczniecie zastanawiać się nad tym, czy jest to peeling czy też nie, to drobinki zdążą się już rozpuścić (dla mnie jest to akurat idealna opcja, bo ja nie lubię "drapaków" pod prysznicem). Wydaje mi się, że w wersji żelu sprzed 2 lat, o której przed chwilą wspomniałam, tamte drobinki szybciej się rozpuszczały i były delikatniejsze, ale mogę się mylić, bo pamięć już nie ta :P
Gęsta konsystencja nie daje zbyt dużej piany, ale bardzo dobrze pielęgnuje ciało. Skóra jest mocno nawilżona, wygładzona i właściwie nie ma potrzeby używania balsamu. Do tego żel nie wywołuje podrażnień (co jeszcze bardziej mnie ucieszyło po ostatniej wpadce z Baleą).
Cóż więcej można rzec? Żel jest świetny i kosztuje śmieszne pieniądze! W zeszłym tygodniu widziałam go u siebie jeszcze taniej, bo za 3,49 zł :D Nie sądziłam, że żel z Biedronki jest w stanie pobić Baleę, ale w tym przypadku tak właśnie jest! Biedro, oby tak dalej! I mimo mojego postanowienia o tegorocznym uszczupleniu żelowych zapasów, chyba dokupię jeszcze jedną buteleczkę (czy zakup pozostałych wersji w moim wykonaniu byłby już przesadą? ;>) tego żelu, bo boję się, że ten produkt okaże się jednak sezonowy...
Dostępność: Biedronka
Pojemność: 300 ml
Cena: 4,99 zł
Poznałyście już ten żel? Czy ta seria pojawiła się już w Waszych Biedro?
O proszę jakie cudeńko, muszę poszukać u siebie
OdpowiedzUsuńKoniecznie;)
UsuńZawsze jakoś omijam tę żele, nie sądziłam, że są takie dobre :) Niestety zapasy żeli mnie już przytłaczają (to cholerne żelomaniactwo), ale za jakieś dwa lata jak je zużyję a te biedronkowe żele będą jeszcze istniały to będę miała je na uwadze :)
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy wszystkie żele z Biedro są dobre, ale warto czasem kupić coś w ciemno :P Ja mam zapasów żeli na jeden rok, ale też mnie to uwiera :P Myślę, że za 2 lata wprowadzą coś nowego, ale kto wie;)
Usuńooo musze poszukać :)
OdpowiedzUsuńBiegnę do biedry!!
OdpowiedzUsuńHehe, uważaj na siebie :D
UsuńLubię żele z takimi drobinkami :D Muszę go poszukać ;)
OdpowiedzUsuńJa lubię tylko takie, które nie peelingują;)
UsuńCiekawy żel:)
OdpowiedzUsuńMoim skromnym zdaniem bardzo :D
UsuńNie widziałam tego żelu jeszcze ;)
OdpowiedzUsuńPrzedwczoraj byłam w Biedrze i już go nie widziałam:(
UsuńLubię takie żele z drobinkami :) I uwielbiam zapach ananasa :D Jak będę miała okazje to na pewno wypróbuje :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie :*
Oo, no to taki żel jest jak najbardziej dla Ciebie :D Może uda Ci się go jeszcze dorwać;)
UsuńMam go i zapach jest przeboski!
OdpowiedzUsuń:))
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńmusze go miec
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy zdążysz...
UsuńAle fajnie wyglada. Bardzo lubie żele z biedry z tej serii
OdpowiedzUsuńNom, design jest mega jak na Biedro;)
UsuńBędę o nim pamiętać :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńOstatnio coraz częściej kupuję biedronkowe żele i jestem z nich bardzo zadowolona, ale z tym się jeszcze nie spotkałam :)
OdpowiedzUsuńJa miałam chyba tylko dwa żele wyprodukowane specjalnie dla Biedro, ale ten na pewno zapadnie mi w pamięć :D
UsuńCóż - muszę wypróbować :D
OdpowiedzUsuńJeśli znajdziesz go u siebie to polecam się pospieszyć, bo w tym tygodniu już go nie widziałam:(
UsuńWidziałam go nie raz, ale nigdy się nie skusiłam. Chyba trzeba go kupić :)
OdpowiedzUsuńTo chyba często bywasz w Biedrze, bo ja zauważyłam go stosunkowo niedawno :P
UsuńJa tak samo. Wąchałam ostatnio w Biedronce ale nie kupiłam. Ale może jednak się skuszę :)
OdpowiedzUsuńPolecam chociażby dla samych właściwości myjących :D
Usuń