Odwiedzając na wakacjach niemiecki DM (o zakupach i refleksjach z nimi związanych pisałam tutaj), zakupiłam kilka kosmetyków do mycia ciała, w tym całą ówczesną edycję limitowaną żeli. Bardzo lubię kolor niebieski, marakuję również, dlatego byłam przekonana, iż żel pod prysznic Balea Fiji Passionfruit automatycznie stanie się moim faworytem. A tu taki klops...
Od producenta:
Producent nie wysilił się przy opisie wakacyjnej limitki, zastosował opcję ctrl+c i ctrl+v, zamieszczając ten sam tekst na opakowaniu każdej wersji żelu. Wstawił jedynie właściwe nazwy zapachów.
Jeśli należycie do tych, które
„Ich verstehe nicht”, to zapraszam do brazylijskiego opisu (tutaj). Nie zapomnijcie tylko zamienić mango na marakuję :P
Opakowanie:
Względem kształtu jest takie samo
dla całej serii, więc tak czy siak zapraszam do posta o wersji mango (patrz wyżej) :P
Przy etykiecie natomiast zaczyna
się jazda… Zacznijmy od nazwy żelu - „Passionfruit”. I teraz rozlegają się
brawa dla Neonowej, która dopiero przy pisaniu recenzji zorientowała się, że to
jednak nie o kwiat pasji cały czas chodziło:] Nazwa „Passion flower” już
kilkakrotnie przewinęła się w jej żelowej karierze, więc postawiła na
przyzwyczajenie i tym razem nie rozróżniła literek.
Po pierwszym oriencie Neonowa
zaczęła rozkminiać dalej. Zasięgnęła informacji od Wujka Gugla, który
przetłumaczył jej, iż „Passionfruit” ze szwabskiego oznacza „marakuję”.
Skoro
część werbalną mamy opanowaną, to przejdźmy do części wizualnej. No i co my tu
widzimy? Marakuja obecna, ok. Ale co do cholery robi tam pomarańcza i to coś
przypominające w przekroju arbuza, lecz arbuzem nie będące, a zowiące się guawą
(tak apropos, Balea miała swego czasu odrębny żel o takim zapachu)? No dobra,
jak już muszą tam być, to niech będą...
Ok, owoce mamy za sobą. Zostały jeszcze
kwiatki. Ten u góry, po prawej stronie, ze śmiesznym środkiem, to jest właśnie
kwiat pasji. I w tym momencie Neonowa doznała totalnego mętliku. „Czyżby jednak
kwiat pasji miał coś wspólnego z marakują?” – zastanawiała się, nie dając za
wygraną. No popatrzcie same (/sami, bo podobno jakieś facety tutaj również
zaglądają :D) – kwiat pasji to kwiatek, a owoc pasji to marakuja. Czy jest to
zatem jedna roślina? Neonowa rozpaczliwie skontaktowała się z Ciocią Wikipedią,
która to załamała ją całkowicie,
informując, iż passiflora + marakuja = „męczennica jadalna” :]
Neonową z tego
wszystkiego rozbolała główka. Dodatkowo (jakby tego było mało) doznała
smuteczku po autostwierdzeniu, że jej rozumek jest wielkości rozumku Kubusia
Puchatka i nie chciała już spoglądać w stronę dwóch pozostałych kwiatków z
etykiety, które na pierwszy rzut oka są identyczne, a jednak tak bardzo się
różnią…
Konsystencja: Średniogęsta,
bardziej w kierunku „lejącej” (:P).
Kolor: Lazurowy. Szczerze mówiąc
Neonowej gałki wyszły z orbit jak po raz pierwszy użyła tego żelu, bo jeszcze
nigdy nie spotkała się z takim kolorem w jakimkolwiek kosmetyku. I tutaj
nastąpił orient numer dwa, iż ogólnie kolor zawartości produktów z Balea
odpowiada kolorom z etykiet, bądź kolorom zatyczek żeli z Balea. I like it! :D
Zapach: Miało być pięknie, miało
być cudnie. Miało pachnieć marakują/kwiatem pasji a pachnie czym?
Multiwitaminą! Kurde!:[ Nie znoszę tego zapachu, bo kojarzy mi się z sokiem
wieloowocowym, który omijam szerokim łukiem, gdyż zawsze drapie mnie po nim w
gardle:]
Wydajność: Zwyczajna – żel
zużyłam w przeciągu miesiąca.
Moja opinia: Zapowiadało się
dobrze, gdyż wskazywały na to: ładne opakowanie (pomijając męczącą dla rozumku etykietę
:P), smerfny kolor żelu, niska cena oraz „no bo to ta BALEA!” (tutaj
następuje szał ciał:]). Spektakularny efekt końcowy przekreślił jednak nieprzyjemny dla
mych nozdrzy zapach:/ Bo jaka to przyjemność myć się po całym dniu żelem (który
w swoich właściwościach jest notabene zwyklaczkiem), kiedy unoszący się w całej
łazience (i oczywiście tylko wtedy, bo po co zostawać na skórze dłużej?) zapach
nam nie odpowiada i zamiast relaksować, męczy?:/
Skład:
Dostępność: DM
Pojemność: 300 ml
Cena: 0,65 €
Używałyście tego żelu? Jakie były Wasze wrażenia? Który żel z wakacyjnej limitki podbił Wasze serce najbardziej?;)
Ps. Zachęcam Was do śledzenia na bieżąco mojego bloga, gdyż w nieodległym czasie pojawi się recenzja trzeciego, już ostatniego, wariantu żelu z wakacyjnej edycji limitowanej Balea. A powiem Wam, że będzie się działo! Oj, będzie!;)
Myślałam, że będzie pomarańczowy :) Ale coś w tym jest... niebieski kojarzy mi się z taką multiwitaminą :P
OdpowiedzUsuńTak? Jakieś nietypowe to skojarzenie :P
UsuńNie zwróciłam na to uwagi, ale rzeczywiście przy moich dwóch posiadanych żelach kolor odpowiadał kolor na opakowaniu. Miałam wersję grejpfrutową i zapach czułam tylko w opakowaniu. Podczas prysznica byłam wpieniona, że owszem pianę mam ale przyjemności z zapachu żadnej.
OdpowiedzUsuńOj, to szkoda, że i grejpfrut nie zdał egzaminu:/
Usuńmnie zapach multiwitaminy by satysfakcjonował.
OdpowiedzUsuńJeśli go lubisz, to na pewno;)
Usuńtroszeczkę za dużo chemii :(
OdpowiedzUsuńJak w każdym żelu, który nie jest naturalny (przynajmniej z nazwy)...
UsuńNie miałam okazji używać tego żelu. Wydaję się być fajny. Kolor mi się podoba, bo lubię niebieski! :))
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na bloga :)
Mnie też się wydawało, że będzie fajny.
UsuńSzkoda, że zapach nie przypadł Ci do gustu :( Kolor wygląda cudnie!
OdpowiedzUsuńKolor rzeczywiście jest nieziemski :D
Usuńwłaśnie dostalam ten żel i faktycznie pachnie trochę multiwitaminą, ale mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńW takim razie powinnaś być z niego zadowolona również wtedy, gdy będziesz go używać:)
Usuńnie używałam kosmetyków Balei- jedyne co mi się w tym produkcie podoba to chyba kolor- zapach raczej by mnie męczył:/
OdpowiedzUsuńKolor tej wersji żelu to zdecydowanie jej największa zaleta;)
UsuńMiałam dzisiaj podobną rozkimnę z tą całą pasją ;) Co do zapachu to miałam wersję malinową i też pachniała multiwitaminą ;)
OdpowiedzUsuńMalina też? No to teraz będę miała stracha przed każdym nowym żelem z Balea, że pachnie multiwitaminą :P A co do rozkminy - dobrze wiedzieć, że nie tylko ja mam takie problemy :P
UsuńMyślę, że zapach spodobałby mi się :) tylko kurcze, ta dostępność eh
OdpowiedzUsuńTeraz dużo sklepów z chemią niemiecką ma te żele w swojej ofercie, więc z dostępnością nie ma tragedii;)
Usuńten zapach jest ok, ale nie jest do końca szałem
OdpowiedzUsuńMnie się w ogóle nie podoba, tak jak zresztą kilka innych zapachów żeli z Balea...
UsuńTwoja rozkmina na temat owoców czy roślin na obrazkach i nazwach tego wszystkiego jest iście filozoficzna i powiem Ci że chyba obydwie mamy takie móżdzki bo też nie ogarniam :]
OdpowiedzUsuńO i mnie też po multiwitaminach drapie w gardle :)
Dzięki za podwójne pocieszenie :P
UsuńTeż nie przepadam za nader wonnymi kosmetykami. Szczególnie, jeśli ich działanie jest mało skuteczne. Ale cóż na to zaradzić? Zabawny kolorek :D
OdpowiedzUsuńJa lubię pachnące kosmetyki i, szczerze mówiąc, takie przeważnie wybieram. Tylko nie lubię jak mnie producent robi w bambuko w kwestiach wonnych, bo do innych obiecanek-cacanek można, a nawet trzeba, się przyzwyczaić!
UsuńMiałam ten żel i polubiłam jego zapach. Może dlatego, że uwielbiam soki multiwitaminowe? :D
OdpowiedzUsuńPewnie dlatego;)
UsuńDla mnie również zapach jest bardzo istotny. Fajny kolor tego żelu :) Obserwuję :)
OdpowiedzUsuńZapach, zwłaszcza w żelu, jest dla mnie na pierwszym miejscu, jeśli chodzi o ogólne zadowolenie podczas mycia;)
Usuńnie miałam tej wersji, jednak kolor i zapach pewnie by mi się spodobały, ale skoro nie lubisz multiwitaminy, to się nie dziwię, że go znieść nie mogłaś :/
OdpowiedzUsuńNiestety, prysznic w tym przypadku nie należał do najprzyjemniejszej czynności w ciągu dnia...
UsuńMultiwitamina? Ale skucha.. Nie za bardzo przepadam za tym zapachem. A konsystencja rzeczywiście w tych żelach jest troszeczkę lejąca..
OdpowiedzUsuńSkucha to mało powiedziane :P
UsuńNie wiedziałam ze są aż tak tanie :) Za taką cenę może sobie popróbować :D
OdpowiedzUsuńSą taniutkie jak barszcz;)
UsuńMultiwitamina to nie marakuje! Kureczek szkoda...
OdpowiedzUsuńWidocznie producent nie ma zielonego pojęcia co tak naprawdę wypuszcza pod swoim szyldem :P
Usuńmultiwitamina?- szkoda, myślałam że będzie miał ładny zapach :)
OdpowiedzUsuńNiestety, nie miał :P
UsuńBleee no proszę, multiwitamina to jest zapach, którego nie znoszę :P Tak to jest z tym ogólnym zachwytem kosmetykami Balea - byle marka była :D Chociaż przyznam, że design i kolor żelu są świetne. Żeby przy naszej Isanie tak się starali... :)
OdpowiedzUsuńMuszę Cię rozczarować, Isana też nie jest "nasza" :P Ale jeśli już wywołałaś tę markę - choć etykiety nie są jakieś oszałamiające, to jednak kolory też często są adekwatne do ich kolorystyki. No i opakowania są przeważnie przezroczyste, więc chociaż w tym punkcie Isana wygrywa z Baleą;)
UsuńWiem, że nie nasza, w domyśle było "ta którą można kupić u nas" ;) Dla mnie rozwiązanie idealne to śliczne opakowanie, które z tyłu ma taką pionową, przezroczystą "przerwę", dzięki której można kontrolować zużycie :)
UsuńTakie rozwiązanie mogłoby mieć wzięcie;)
UsuńNie używam żelów pod prysznic, więc kosmetyk mi lekko powiewa, ale przeczytałam całą recenzję - wspaniale napisana, od tytułu aż po ostatni znak. Świetnie napisane, tak trzymaj! :D
OdpowiedzUsuńDziękuję, bardzo mi miło:)
Usuńmam kawałek do granicy a jeszcze nic tam nie kupowałam, czas najwyższy się wybrać na zakupy :)
OdpowiedzUsuńWybrać się tam możesz spokojnie, ale zalecałabym ostrożność z szaleństwami zakupowymi :P
UsuńHaha, przeprowadziłaś widzę całe śledztwo aby dojść do sedna nazwy, ale faktycznie jest wszystko poplątane ;)
OdpowiedzUsuńMultywitaminy nie lubię, ani zapachu, ani soku, chyba ten żel mam w zapasach, muszę poszukać i wypróbować ;)
Czasami trzeba pobawić się w Sherlocka, jeśli coś nie daje nam wewnętrznego spokoju :P
UsuńKolor kojarzy mi się z płynem do prania :D
OdpowiedzUsuńmi akurat taki zapach przypadł by do gustu ;)
Na takie skojarzenie nie wpadłabym, choć nie raz używałam już niebieskich płynów :P
UsuńDla mnie ten żel był hitem lata :) uwielbiam jego zapach, szkoda, że Tobie nie podpasował...
OdpowiedzUsuńNo szkoda, ale na szczęście zdarzają się zapachy z Balea, które mogą stać się moimi hitami, nie tylko lata;)
Usuń