Do wielu kosmetyków nie mam na co
dzień dostępu tylko z tego względu, że nie posiadam mobilnej możliwości znalezienia
się w miastach, w których można je nabyć. Do jednych z takich produktów należą te z firmy
The Body Shop. Mogłabym zamówić sobie któryś z nich przez internet, ale nie lubię kupować
kota w worku. Bo ja muszę sobie wszystko obczaić, pomacać i poniuchać :D
Jedyne, co mogłam wyczytać na temat TBS, to to, że warto zaopatrzyć się w ich
masła do ciała, które, nie oszukujmy się, nie należą do najtańszych. Dzięki kwietniowemu rozdaniu (pisałam o nim tutaj) u Lili Naturalnej mogłam się przekonać czy faktycznie warto maziać się
masłem do ciała Mango The Body Shop;)
Opakowanie: Masło znajduje się w
małym, okrągłym pudełeczku wykonanym z plastiku.
Nie lubię mazideł w odkręcanych opakowaniach, stąd w tej kwestii wygrywają u mnie balsamy. Dobrze, że to swobodnie się odkręca i, pomimo posiadania tłustych łapek, bezproblemowo się też zakręca.
Strasznie podobają mi się ogromne owoce na etykietach, więc i wielkie mango przemówiło do mnie od razu :D Mam okazję przetestować miniaturowe masło, ale istnieją jeszcze standardowe (200 ml) opakowania – tam dopiero mango musi być olbrzymie :D Plusem jest również konkretna etykieta zamieszczona na spodzie pudełeczka. Choć wygląda na jedno-, jest trójwarstwowa.
Tak naprawdę nie interesuje mnie zbytnio to, co jest napisane na etykietach, ale po prostu nie lubię, jak jest mnóstwo informacji, a co gorsza, jak ciągle się odkleja, a przy okazji przykleja do moich rąk.
W moim pudełeczku zawartość nie była zabezpieczone sreberkiem, nie wiem, jak sytuacja wygląda w tych większych. Nieciekawy miałam widok, jak otworzyłam pudełeczko i ujrzałam jedynie połowę zapełnionego miejsca.
Wiem, że kosmetyki nigdy nie są wypełnione po brzegi, ale
dziwnie to wyglądało, choć sądzę, że był to „jedynie” skutek dostarczenia przesyłki.
Nie lubię mazideł w odkręcanych opakowaniach, stąd w tej kwestii wygrywają u mnie balsamy. Dobrze, że to swobodnie się odkręca i, pomimo posiadania tłustych łapek, bezproblemowo się też zakręca.
Strasznie podobają mi się ogromne owoce na etykietach, więc i wielkie mango przemówiło do mnie od razu :D Mam okazję przetestować miniaturowe masło, ale istnieją jeszcze standardowe (200 ml) opakowania – tam dopiero mango musi być olbrzymie :D Plusem jest również konkretna etykieta zamieszczona na spodzie pudełeczka. Choć wygląda na jedno-, jest trójwarstwowa.
Tak naprawdę nie interesuje mnie zbytnio to, co jest napisane na etykietach, ale po prostu nie lubię, jak jest mnóstwo informacji, a co gorsza, jak ciągle się odkleja, a przy okazji przykleja do moich rąk.
W moim pudełeczku zawartość nie była zabezpieczone sreberkiem, nie wiem, jak sytuacja wygląda w tych większych. Nieciekawy miałam widok, jak otworzyłam pudełeczko i ujrzałam jedynie połowę zapełnionego miejsca.
Oczywiście zdjęcie zostało zrobione po kilkukrotnym użyciu masła;) Widać jednak, że prawie 1/2 opakowania nie była w ogóle zapełniona:/ |
Konsystencja: Z wyglądu
przypomina serek homogenizowany, ale w dotyku jest jak roztopione masełko.
Kolor: Jasny, brzoskwiniowy. A może mangowy? :P
Kolor: Jasny, brzoskwiniowy. A może mangowy? :P
Zapach: Przyznam się, że po
pierwszym niuchnięciu zawartości byłam zawiedziona zapachem i nie miałam ochoty
aplikować jej na skórę. Spodziewałam się mocnego, słodkiego zapachu mango, a
czuć było jedynie delikatną nutę tego owocu. Dopiero później oprzytomniałam, że
naturalne produkty nie mogą tak po prostu „walić” chemią na kilometr. Po kilku
aplikacjach całkowicie zmieniłam swój stosunek do tego masełka i wielbię jego
aromat! No co? Kobieta zmienną jest! :D Może i zapach w pudełku nie jest
nachalny, ale po posmarowaniu skóry czuję się jakbym była „skąpana” w mango.
Nie wiem natomiast czy zapach roznosi się wszędzie (nikt mnie jeszcze nie
zapytał: „wow, co tak pachnie?” :P), ale na skórze jest nawet intensywny, a co
najważniejsze - utrzymuje się do kilku godzin!:) Dodatkowo jest wyczuwalny na
piżamach, ale nie tak mocno, żeby nie dało się zasnąć :P
Działanie: Masło bardzo łatwo
rozsmarowuje się na ciele, szybko się wchłania i nie pozostawia tłustego filmu.
Bardzo dobrze nawilża skórę, więc wystarczy jednorazowa aplikacja w ciągu dnia.
W żaden sposób nie podrażniło mnie. Jeżeli jakieś mazidło posiada powyższe
właściwości, a do tego fenomenalnie pachnie, nie wywołując mdłości ani
duszności, to ja nie mam więcej pytań! Stwierdzam, że jest to chyba najlepsze
masełko, jakie do tej pory miałam okazję używać i zdecydowanie warto je wypróbować!
Bo z zakupieniem, to już inna kwestia…
Wydajność: Nie używam go
regularnie, ale myślę, że takie małe opakowanie powinno starczyć na
kilka-kilkanaście aplikacji całego ciała.
Skład:
Dostępność: The Body Shop
Cena: ? (Nie znam dokładnych cen,
ale wiem, że pełnowymiarowe opakowanie kosztuje kilkadziesiąt złotych :O Muszę przyznać za to wielki minus, bo przeciętnego zjadacza
chleba nie stać na tak dobre jakościowo mazidło:( Oczywiście z masłem do chleba
sprawa jest o wiele prostsza :P)
Co sądzicie o masłach TBS? Czy, Waszym zdaniem, cena jest adekwatna?
bardzo lubię masełka z TBS, są super kremowe i pachnące
OdpowiedzUsuńKonsystencja i zapach są naprawdę świetne:)
Usuńskład i zapach..mmm na pewno świetnie pachnie :) pewnie jakbym było tańsze to bym kupiła :)
OdpowiedzUsuńPodejrzewam, że było to moje jedyne opakowanie masła TBS ze względu na cenę:/
Usuńmnie produkty TBS zawiodły swoimi zapachami :)
OdpowiedzUsuńMnie mango akurat się podobało, nie wiem natomiast, jak pachną pozostałe wersje.
UsuńNo rzeczywiście wygląda jakby ktoś zjadł połowę ze środka :D
OdpowiedzUsuńOby go brzuch nie rozbolał :P
Usuńciekawe czy inne masła TBS nie mają folii ;p
Usuńjeśli dobrze pamiętam to nie mają, opakowanie za to jest powleczone folią plastikową ;)
UsuńMoje nie miało ani sreberka, ani folii :P
Usuńja osobiście uwielbiam te masełka z Body Shop, moje ulubione to jagodowe i Dreams Unlimited:) mam jeszcze trochę innych, bo jestem uzależniona od kupowania rzeczy z The Body Shop, szczególnie jak mają świetne promocje, a robią ich dużo i często :P:P (za często!) w pełnej cenie bym pewne nie kupiła, ale jak są po 5-6 funtów to zawsze biorę.
OdpowiedzUsuńbuziaki i dodaję do obserwowanych :*
Uzależnienie od TBS jak na razie mi nie grozi, bo raz, że cena wysoka, a dwa - stolyca daleko :P Ale gdybym kiedyś miała okazję być w sklepie TBS, to chętnie powącham Twoje ulubione masła:)
UsuńMmm.. zapach musi być genialny !
OdpowiedzUsuńI jest!:)
UsuńWyglądał jakby ktoś w nim grzebał :P.
OdpowiedzUsuńteż odniosłam takie wrażenie
UsuńNo tak wygląda, ale w środku było żadnych śladów palców na zawartości, a połowa dna również była czyściutka. Jestem przekonana, że zawartość po prostu się przesunęła podczas transportu;)
UsuńTego akurat nie znam ale zapach musi być cudowny:)))
OdpowiedzUsuńTak, masełko pachnie cudownie:)
UsuńJa akurat wolę balsamy, bo łatwiej się rozsmarowują. Też właśnie nie lubię za bardzo kupować przez internet, z tego samego powodu co Ty :)
OdpowiedzUsuńMasła też mogą być łatwo aplikowane. To wszystko zależy od ich konsystencji, bo jedne bywają rzadkie, a drugie zbite - takie, jak na masła przystało :P
UsuńZa mango niestety nie przepadam, ale chętnie wypróbowałabym ich masło Satsuma lub moringa ;)
OdpowiedzUsuńWszystkie nazwy maseł TBS, poza zrecenzowanym mango, są mi obce...
UsuńMalutkie to masełko. Ja nie miałam nic z TBS, ale mogę Ci polecić tańszą i rewelacyjną alternatywę - masło imbirowe z Green Pharmacy 12 zł/200 ml.
OdpowiedzUsuńDziękuję;) Mam kilka maseł do upolowania, więc kolejne miejsce zajmie to z GP. Obawiam się jednak, że zapach imbiru może być dla mnie za mocny, ale rozejrzę się za innymi wersjami.
UsuńBardzo duży plus na naturalność, a zapach mango zawsze do mnie przemawiał, nawet naturalny :)
OdpowiedzUsuńNa co dzień nie stosuję naturalnych kosmetyków, ale to masełko okazało się pozytywne:)
UsuńTo moje ulubione masełko do ciała z oferty TBSu :)
OdpowiedzUsuńW regularnej cenie kosztuje niestety 69 zł ale ostatnio kupiłam je na promocji za 45 ;)
I wcale się nie dziwię, że jest Twoim ulubieńcem!;) A co do ceny... nawet na promocyjną nie mogę sobie pozwolić:/ Może kiedyś;)
Usuńa mnie jakoś TBs nie przekonuje. kilkakrotnie do niego podchodziłam i jakoś nigdy cudów nie było. ale trzeba mu przyznać, że zapachy, opakowania bardzo przyciągają;)
OdpowiedzUsuńHm, nie wiem jakich cudów oczekujesz od maseł do ciała, ale szkoda, że TBS Cię nie przekonało do dalszego stosowania.
UsuńNie mialam przyjemnosci uzywac jeszcze zadnego maselka tej firmy :-)
OdpowiedzUsuńZatem jeżeli będziesz miała okazję ich poużywać - polecam;)
UsuńJa nigdy nie miałam kosmetyków z TBS - ich ceny nieco powalają mnie na kolana ;) Może jak zacznę sama zarabiać - to się skuszę :D
OdpowiedzUsuńMnie też szczęka opada za każdym razem, gdy czytam, że ktoś sobie kupił kolejny kosmetyk z tej firmy, ale cóż, pracują ludzie, to mogą :P Jak ja będę zarabiać, to raczej nie będę chciała przeznaczać swojej jednej którejś tam części wypłaty na jedno malutkie masełko :P
UsuńLubię masełka... Ale te z TBS zawsze są dość drogie;/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!:)
Bardzo drogie! :P
UsuńWszyscy tak zachwalają, że muszę się w końcu na nie skusić, ale raczej w okolicach zimy :)
OdpowiedzUsuńSama zastanawiam się, jak sprawdzałoby się w zimie, ale moja sztuka raczej do tego czasu nie dotrwa :P
Usuńsama bym go nie kupiła, bo niestety cena nie dla mnie, ale wyobrażam sobie jak pięknie musi pachnieć :)
OdpowiedzUsuńU mnie znalazło się dosyć przypadkowo, ale sama też bym go nie zakupiła;)
UsuńUwielbiam zapachy od tej firmy ! :)
OdpowiedzUsuńW takim razie muszę kiedyś powąchać pozostałe produkty!;)
UsuńCzytając Twoją recenzję już się nakręciłam na to masełko, aż do przeczytania o cenie. ;< Przeciętnego zjadacza chleba nie stać, a co dopiero przyszłą licealistkę? Szkoda, bo po Twojej recenzji naprawdę bym je kupiła. ;D No, ale cena zwala z kolan. ;cc
OdpowiedzUsuńU studenckiej braci też bida piszczy :P
UsuńPrzyznam szczerze, że jakbym otworzyła balsam i zobaczyła połowę to byłabym w wielkim szoku. Domyślam się, ze to faktycznie kwestia różnych ułożeń podczas dostarczania przysyłki, ale jakbym dawała coś takiego komuś w prezencie to osoba mogłaby się zdziwić :)
OdpowiedzUsuńDlatego najlepiej wręczać prezenty osobiście, a nie wysyłać pocztą :P Tu jednak nie mam żadnych pretensji, gdyż masełko było wygraną w rozdaniu, więc nie było innej możliwości dostarczenia;)
UsuńJa po prostu wielbię kosmetyki o zapachu mango.
OdpowiedzUsuńW sumie tak trochę niespodziewania otacza mnie ostatnio ten zapach w kosmetykach :P
UsuńJakie owocowe! Ja uwielbiam intensywne zapachy, ale zdaję sobie sprawę, że to głównie zasługa chemii w moich mazidłach. Dlatego pewnie sama doceniłabym naturalne walory tego produktu. Tylko tak puściutko wygląda :) Ciekawe co z nim po drodze się działo :D
OdpowiedzUsuńWolę się już dłużej nie zastanawiać nad kwestią dostarczenia przesyłki :P
Usuń