Do dnia dzisiejszego nie mam pojęcia z jakich przyczyn malinowy OS wylądował w moim koszyku. Przecież wcześniej wąchałam pozostałe wersje i w pierwszej kolejności zaplanowałam zakup żelu o zapachu mango. Może to właśnie większa słodycz zapachowa przeważyła, że w ostatniej chwili zmieniłam zdanie? Nie wiem, ale ciągle żałuję tej decyzji. Już po pierwszym użyciu wiedziałam, że kupno żelu pod prysznic Original Source raspberry & vanilla milk było olbrzymią pomyłką. Właściwie już od momentu zakupu byłam nastawiona do niego wrogo. Po pół roku leżakowania w szafie postanowiłam zrobić drugie podejście i spróbować polubić się z nim. Niestety, zmarnował swoją szansę.
Opakowanie: Standardowe jak na OS'a przystało. Dla zainteresowanych, do przeczytania tutaj. Plusem była membrana w zakrętce, której obecnie producent pozbył się chyba raz na zawsze.
Zapach: No i o niego w tym wszystkim się rozchodzi! Jednym przypomina rozpuszczalną gumę, innym cukierki, jeszcze innym lizaki. A mnie kojarzy się prędzej z malinowym jogurtem. Może kwestia czym pachnie ten żel nie stanowiłaby większego problemu, gdyby nie to, że intensywność zapachu jest żadna. W opakowaniu jest tak ledwo wyczuwalny, że nie ma mowy o żadnej przyjemności podczas kąpieli. Tak jak inne OS'y przekonywały mnie do siebie głównie pod względem wydzielanego, często odurzającego, aromatu, tak ten zniechęca mnie do siebie całkowicie. Naprawdę nie rozumiem, skąd w blogosferze wypływają te wszystkie "ochy" i "achy" kierowane pod jego adresem, bo głosy rozczarowań można policzyć na palcach jednej ręki. W moim odczuciu żel jest nijaki, praktycznie w ogóle nie pachnie, a właściwie to jest chyba najgorszym żelem, jaki kiedykolwiek miałam. Możecie sobie wyobrazić co to oznacza dla żelomaniaczki... :|
Kolor: Jasny róż.
Działanie: Ok, może i nie wpłynął negatywnie na stan mojej skóry, bo nie podrażnił jej ani nie wysuszył, ale mycie się żelem bez przyjemności, to naprawdę ogromna porażka.
Wydajność: 2-3 tygodnie.
Dostępność: Real, Rossmann, Tesco, Astor
Pojemność: 250 ml
Cena: 5,19 zł (w promocji)
Ja go uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńTo jeden z moich ulubieńców jeśli chodzi o żele z OS, dla mnie pachnie jak lizaki Alpenliebe ;)
A są takie lizaki? Bo ja właśnie miałam na myśli te cukierki :P
UsuńNie rozumiem fenomenu tych żeli, są jak ... zwykłe żele do mycia :D
OdpowiedzUsuńA ja rozumiem fenomen OS'ów - oryginalne opakowania, kolory, a przede wszystkim zapachy. Z jakością czy wydajnością można polemizować, bo pod tym względem nie odpowiadają mi, ale przymykam na to oko, bo żel musi dla mnie przede wszystkim ładnie pachnieć.
UsuńJa miałam tylko jeden żel tej firmy - z limonką. Jakoś nie rozumiem ich fenomenu. W sumie są drogie i kiepsko wydajne... Ale co jakiś czas kusi mnie, żeby jakiś kupić, szczególnie w promocji.
OdpowiedzUsuńMalina jest czwartą wersją OS'a, jaką miałam. Wszystkie cztery kupiłam na promocji, inaczej się nie opłaca;)
Usuńmam podobne zdanie! sama meczylam go dlugo.. ten zapach powodowal cofanie mi sie zoladka! bleh
OdpowiedzUsuńJa go prawie w ogóle nie czułam, więc nie wiem co gorsze :P
UsuńMi się ten zapach bardzo podobał :)
OdpowiedzUsuńMnie niestety nie...
UsuńMiałam płyn do kąpieli o tym zapachu i pachniał bosko! Jak mamba:)
OdpowiedzUsuńJa nie chcę już tej wersji zapachowej pod żadną postacią :P
Usuńa mi zapach się podobał
OdpowiedzUsuńA mi nie :P
UsuńJestem wielką fanką OSów (chociaż od dłuższego czasu mam focha, bo wycofali niekapki), ale ten zapach nie przypadł mi do gustu. Mało tego, jestem wielką fanką malinowych woni w kosmetykach! Cieszyłam się, że zamiast żelu kupiłam mydło do rąk w tej wersji, bo nie mogłabym się umyć. Jak dla mnie za słodko!
OdpowiedzUsuńZakrętkę po starym maliniaku zostawię sobie do dalszego użytku, o ile nie zapomnę i jej nie wyrzucę :P Ja chyba nie miałam do czynienia z jakimkolwiek innym malinowym kosmetykiem. Wąchałam kiedyś miętowe mydło z OS'a i wiem, że na pewno zakupię taką wersję żelu na upalne dni;)
Usuńja uzywam teraz cytrynowego. przyznam, że to mój pierwszy, i wzięłam go zupełnie przypadkiem, ale jestem zachwycona! ;)
OdpowiedzUsuńZ kolei mnie nie podpasował cytrynowy OS przez swoją "glutowatą" konsystencję:/
UsuńJa nigdy nie uzywalam tej serii i przyznam sie ,że chce coś wreszcie wypróbować bo tyle ich na blogach :) Szkoda ,że z zapachem tego tak słabo :(
OdpowiedzUsuńSafari możesz znaleźć na różnych bazarkach i stoiskach ,w sklepach po '5zł' zapewne też się znajdą :) Ja kupuje je za 2,5 i mam naprawde sporo sztuk bo aż 6 ;) Mają szeroką game kolorów wiec na pewno znajdziesz coś dla siebie :)
Ojej, to koniecznie musisz spróbować jakiegoś OS'a! Polecam wersję zimową pomarańczową, chociaż nie wiem czy jest jeszcze dostępna w "sweterku", ale wiem, że wprowadzili ją już na stałe - z pomarańczą i lukrecją:) Nie wiem właśnie dlaczego akurat w wersji malinowej zapach nie był intensywny, bo w pozostałych - wręcz przeciwnie!
UsuńDziękuję za informacje co do lakierów. Może w końcu uda mi się na jakiś kolorek natrafić:)
Jak żel nie pachnie, to dla mnie nie istnieje - rzekła puszka - amen. Długo Cię nie było, stęskniłam się porządnie. Nie rób nam tego, już myślałam, że Cię potwór o groźnym imieniu SESJA pożarł :P
OdpowiedzUsuńNooo coś w ten deseń: uczelnia + wyjazdy... trochę się działo, a czerwiec wcale nie zapowiada się lepiej pod względem czasu wolnego na bloga:(
UsuńTo miłe, że ktoś wyczekuje mojej obecności:*
Nawet nie wiesz, ile razy odświeżyłam Twoją stronę :D Już myślałam, że coś pochrzaniło się z subskrypcją i nie wyświetla mi Twoich postów :D
UsuńTo już wiem kto mi tak nabił statystyki :D
UsuńOj nie przesadzajmy, myślę, że kilka innych niecierpliwych mi pomogło :D
UsuńChcę ich poznać :D
UsuńOjej, a to mój ulubiony zapach!
OdpowiedzUsuńPrzynajmniej masz pewność, że nie wykupię Ci tej wersji :D
UsuńNigdy go nie miałam teraz się bardzo ciesze;)
OdpowiedzUsuńCałe szczęście :P
Usuń
OdpowiedzUsuńAle musi pięknie pachnieć! ;)
Dla mnie nie pachnie pięknie:/
UsuńSzkoda że zapach jest mało intensywny ;/
OdpowiedzUsuńWielka szkoda:/
Usuńsłyszłama własnie, ze nieciekawe te żele ;)
OdpowiedzUsuńJa je bardzo lubię, ale akurat ten zapach nie przypadł mi do gustu:/
UsuńNigdy go nie miałam, ale dość głośno o nim na blogosferze :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, jest dość popularny;)
Usuńkurcze, w ogóle żele tego producenta są takie popularne i takie "zwykłe" nie rozumiem troszkę tego fenomenu...
OdpowiedzUsuńJa jednak odnajduję w nich kilka aspektów, które mnie przyciągają;)
Usuńmiałam kilka wariantów zapachowych OS, ale zawsze lądował u mnie ten przezroczysty i niestety wysuszał mi skórę... może spróbuję kiedyś mango, bo ten jest dla mnie za słodki.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A
Eee... przezroczysty, tzn. który? :P
UsuńO rany... Aleś zjechała ten żel :D A mi się podobał i to ejst raczej normalka, że np. po kąpieli zapach nie utrzymuje się na skórze. W końcu to nie balsam!
OdpowiedzUsuńKochana, ja nie wymagam od OS'ów, żeby ich zapachy utrzymywały się na skórze, bo to rzadkość wśród żeli, ale napisałam wyżej, że ten żel nie pachniał podczas aplikacji!
Usuń