Kiedy
zobaczyłam ten produkt na jednym z dolnych regałów w niemieckim DM-ie, byłam
przekonana, że jest on przeznaczony dla mężczyzn. To nie powstrzymało mnie
jednak, żeby powąchać jego zawartość i… przeżyć miłe zaskoczenie, że nie
kojarzy się wcale a wcale z typowymi męskimi żelami pod prysznic.
Najzwyczajniej w świecie zmyliła mnie etykieta (czarny design). Okazało się, że
żel pod prysznic Balea Black Secret
wanilia & pomarańcza wchodzi w skład zimowej edycji limitowanej i, wg
mnie, wyróżnia się najprzyjemniejszym zapachem z trzech dostępnych wersji,
dlatego na dwie pozostałe tym razem się nie skusiłam.
Od
producenta:
Der frische Duft der Balea Black Secret Dusche nach
Vanille und Orange verführt Ihre Sinne und
sorgt für ein einmaliges Duscherlebnis. Die feuchtigkeitsspendende Pflegeformel
bewahrt die Feuchtigkeitsbalance der Haut und schützt vor dem Austrocknen.
Tauchen Sie in den Zauber von Früchten und Blüten ein!
[Moje
i wujka Gugla tłumaczenie:] Świeży zapach Balea Czarny Sekret wanilii i
pomarańczy uwodzi zmysły i pozwala na unikalne doświadczenie pod prysznicem.
Formuła pielęgnacyjna zachowuje równowagę nawilżenia skóry i chroni ją przed
wysychaniem. Zanurz się w magii owoców i kwiatów!
Opakowanie:
Standardowe
dla żeli z Balea: wąska plastikowa butelka z zakrętką na zatrzask. Etykieta
zachowana w kolorystyce czarno-pomarańczowej. Na obrazku widzimy kwiat wanilii
oraz pasek obranej pomarańczy.
Konsystencja: Kremowa, rzadka.
Kolor:
Pomarańczowy.
Zapach:
Waniliowo-pomarańczowy.
Skład:
Moja
opinia: Pierwsze,
co rzuca się w oczy, to jak już wspominałam czarny design opakowania. Jest to
taki niestandardowy wygląd dla etykiet Balei, dlatego od razu przykuwa uwagę.
Buteleczka jest taka sama jak przy każdym żelu z tej firmy, więc nawet nie będę
się o niej rozpisywać.
Jeśli chodzi o sam zapach, to jest odurzający… Tak,
aromat pomarańczy i wanilii całkowicie mnie odurza, czy to biorąc prysznic, czy
tylko wąchając zawartość opakowania. Właściwie, to bardziej przebija się nuta
pomarańczy (która od razu skojarzyła mi się z zimową wersją żelu Original Source), ale jeśli się skoncentrujemy, to wyczujemy również wanilię (ta sama
sytuacja, co przy wersji z kokosem i nektarynką od Balea).
I wszystko byłoby super, gdyby nie fakt, że
strasznie swędziała mnie po nim skóra! Za każdym razem, gdy myłam się tym
żelem, efekt był taki sam. Specjalnie zrobiłam sobie od niego kilkanaście dni
przerwy, żeby rozwiać swoje wątpliwości i niestety świąd powracał po nim jak
bumerang :( Pierwszy raz zdarzyło mi się coś takiego po stosowaniu żelu z tej
firmy i zupełnie nie wiem dlaczego, ponieważ składy są zazwyczaj podobne. W każdym razie, cieszę
się, że żel dobija już dna, bo wraz z nim skończy się moja męczarnia. Jeśli
macie wrażliwą skórę, to uważajcie, proszę, na niego!
Dostępność:
DM
Pojemność: 300 ml
Cena:
0,55 €
Znacie
ten żel? Jakie są Wasze wrażenia? Czy tylko mnie tak urządził? :(
Ja niestety nie miałam jeszcze kosmetyków Balea :D
OdpowiedzUsuńW przypadku tego żelu, to akurat dobrze;)
UsuńKurczę, szkoda, że coś Cię podrażniało - też tak czasem mam po różnych kosmetykach, ale te z Balea są dosyć łagodne i kiedy jadę do przyjaciółki w Niemczech to ich używam. :-)
OdpowiedzUsuńJa właśnie często używam kosmetyków z Balea, zwłaszcza żeli pod prysznic, więc nie mam pojęcia, co to się podziało tym razem:/
UsuńZużyłam już dwa opakowania tego żelu i na całe szczęście sprawdził się u mnie jak wszystkie stosowane dotąd żele z tej firmy. Mimo, że moja skóra potrafi reagować alergicznie na niektóre kosmetyki ;)
OdpowiedzUsuńTego się właśnie obawiałam, że tylko ja będę mieć jakieś "ale", no ale nie znajduję innego wytłumaczenia dla swędzącego efektu ubocznego. Zastanawiałam się już nad proszkiem, ręcznikiem czy piżamą, ale nic w tym zestawie nie zmieniałam poza owym żelem pod prysznic...
UsuńWiesz, pamiętam że Aga 82Inez kiedyś mówiła w filmikach, że po żelach Balea swędzi ją skóra. Ja np. ostatnio strasznie zareagowałam na maseczkę do twarzy z błota MM. Tak mnie piekła buzia i płonęła wręcz żywym ogniem - coś okropnego. A błoto nie powinno dawać takich reakcji. To tylko potwierdza fakt, że zawsze jest ktoś kto źle zareaguje na dany kosmetyk ;)
UsuńMoja skóra często po czymś reaguje alergicznie, ale tak czy siak jestem zdziwiona, że przy tym konkretnemu żelu mnie swędziało, bo zużyłam już kilka innych wersji Balea i wszystko było w porządku... Wychodzi na to, że wszyscy musimy na siebie uważać :D
UsuńNie znałam tego żelu,ale też mam wrażliwą skórę:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTo w takim razie Tobie szczególnie go odradzam...
UsuńNo to bieda z nim u Ciebie.. ja mam wszystkie trzy żele z edycji limitowanej i żaden na szczęście mi tego nie zrobił :)
OdpowiedzUsuńNo to masz szczęście;)
UsuńChciałabym go powąchać :) Ale po przeczytaniu o swędzeniu raczej bym go sobie nie kupiła.
OdpowiedzUsuńJa jestem dość specyficznym konsumentem, więc pewnie Tobie nie wyrządziłby krzywdy;)
UsuńNo tak - dzięki sztucznemu barwieniu można dostać praktycznie każdy kolor, nawet ten jak najbardziej nienaturalny i nietypowy :)
OdpowiedzUsuńDla mnie liczy się efekt końcowy i zachwyt wizualny :D
UsuńMam go w zapasach i zaczynam się go bać :D
OdpowiedzUsuńSpokojnie, Kochana;) Znając życie, to tylko ja miałam z nim pecha :D
UsuńMimo wszystko chciałabym go przetestować i przede wszystkim powąchać
OdpowiedzUsuńNie zabraniam;) Najlepiej jest samemu się przekonać, ale wolałam uprzedzić innych:)
Usuńuu;/ szkoda
OdpowiedzUsuń;/
UsuńMam białą wersję i jestem zadowolona jak zawsze ;-) Szkoda, że masz takie doświadczenia z tym żelem...
OdpowiedzUsuńJa akurat nie lubię kwiatowych zapachów, więc nie kupowałam białej wersji, ale cieszę się, że Ty jesteś z niej zadowolona:)
UsuńO kurcze to nie wiedziałam, że taka przygoda Cię z nim spotkała :( rozumiem już teraz...
OdpowiedzUsuń:((
UsuńOjejku, podziwiam Cię za wytrwałość, ja bym się nie męczyła z takim podrażniaczem i pewnie wylądowałby w innych rękach ;)
OdpowiedzUsuńAż takim hardcorem nie jestem;) Po tym, jak potwierdziły się moje przypuszczenia o opłakanych skutkach stosowania tego żelu, przelałam resztę zawartości do innej buteleczki i zużyję ją jako mydło do rąk - co ciekawe, dłonie po nim mnie nie swędzą, ale są mega suche, a to jeszcze jakoś przeżyję. Nie chcę oddawać tego żelu komuś innemu, żeby nie narażać go na ewentualne rozczarowanie...
Usuńmiałem 3 żele balea bardzo koloryzowane i intensywnie pachniały ... powinny mieć lepsze składy mimo wszystko
OdpowiedzUsuńPowinny? Producent nie obiecywał naturalnego składu, więc wybór należy do klienta. W każdym razie chodzi o to, że pozostałe wersje od Balea nie wywoływały u mnie takich reakcji:/
UsuńO kurcze, to dziwne ze ten jeden tak na Ciebie zadziałał! :(
OdpowiedzUsuńDo dnia dzisiejszego się nad tym zastanawiam:/
UsuńNieciekawie z tym swędzeniem, ale ja też tak czasem mam po niektórych żelach (rzadko się to zdarza, ale jednak), nie rozpracowałam jeszcze jakie składniki są za to odpowiedzialne :/
OdpowiedzUsuńJa też nie jestem w stanie wskazać konkretnych pozycji w składzie, które mogłyby mnie uczulać:/
UsuńMiałam go i żadne swędzenie nie wystąpiło. ;)
OdpowiedzUsuńNo to zazdroszczę...
UsuńMam dwa inne żele z tej zimowej serii i żałuję, że nie skusiłam się na ten powyżej. Hm, może Twoja skóra jest wrażliwa na jakiś składnik tego kosmetyku? Mnie chyba nigdy nie swędziała skóra po tego typu produkcie ;O
OdpowiedzUsuńUczulenie na konkretny składnik żelu wydaje się być jedynym sensownym wytłumaczeniem zaistniałej sytuacji. Pytanie tylko "który?":/
UsuńOj szkoda, że tak na Ciebie podziałał :(
OdpowiedzUsuńTeż żałuję, bo pachniał świetnie...
UsuńOooo kurczątko! Jaka cena! Szkoda że Cie podrażnił, szczerze mówiąc nigdy nie miałam takiego problemu z żelami pod prysznic.
OdpowiedzUsuńOpakowanie rzeczywiście przykuwa uwagę - takie stylowe! Uwielbiam pomarańczowe nuty zapachowe połączone z czekoladą czy wanilią ;)
Cena wymiata :D Ja natomiast lubię pomarańczowe aromaty, ale bardziej wolę wersje solo niż w duecie;)
UsuńRzeczywiście etykieta niepodobna do Balei. Ale, że swędziała Cię po nim skóra? :O
OdpowiedzUsuńAczkolwiek ja miałam tak raz po żelu pod prysznic L'Occitane, a teraz zastanawiam się czy nie mam po Phenome....
Swędziała jak cholera!:((
UsuńNo niestety trzeba uważać na wszystkie kosmetyki, jakie się stosuje, bo zawsze istnieje jakieś ryzyko uczulenia...
Szkoda, że wywołał u Ciebie swędzenie :/ Ciekawa jestem tego zapachu :)
OdpowiedzUsuńZapach jest mega :D Polecam powąchać przy okazji;)
UsuńOj ;/ szkoda, że wywołuje swędzenie skóry ;/ Ale zapach mnie ciekawi.
OdpowiedzUsuńPolecam zaspokoić swoją ciekawość w miarę możliwości;)
UsuńCiągle słyszy się o tych produktach, a ja do tej pory miałam tylko krem do rąk, który na dodatek był kiepski.
OdpowiedzUsuńDołączam się do obserwatorów, pozdrowionka! ;)
Szał na produkty Balea wciąż nie przemija, ale jakościowo zdarzają się im perełki, średniaki lub buble, jak to z każdą firmą kosmetyczną bywa;)
UsuńSerdecznie witam w gronie moich obserwatorów!:)
Musi pięknie pachnieć
OdpowiedzUsuńOd dłuższego czasu czuję się na kosmetyki Balea ale jakoś nie przekonuje mnie zawianie przez internet :-)
OdpowiedzUsuńKupowanie online jest nieopłacalne. Polecam przejść się do malutkich sklepów z chemią niemiecką, jeśli nie masz możliwości odwiedzenia DM-u:)
UsuńJeszcze nie miałam nic tej marki..
OdpowiedzUsuńByć może kiedyś się to zmieni;)
Usuń