Jeśli ktoś jeszcze nie wie, to uwielbiam żele pod prysznic.
Mogę powiedzieć, że właściwie jestem żelomaniaczką – zawsze mam ich nadmiar, bo
nie mogę się opanować przed zakupem kolejnego ładnie pachnącego egzemplarza. Niestety, wielokrotnie mój nos mnie zwodził i to, co
wydawało mi się na pierwszy węch przyjemnym aromatem, okazywało się pod
prysznicem wielkim rozczarowaniem. W tym poście chciałabym przedstawić Wam
sześciu gagatków, do których nie powrócę głównie ze względu na nieprzyjemny
zapach. Czterech z nich pojawiło się już w moich denkach, ale jakoś nie złożyło
się, żeby napisać o nich osobną recenzję.
Wiem, że żele pod prysznic z reguły nie wymagają długich
recenzji, bo w końcu są to produkty, które mają jedynie oczyszczać skórę i nie
wpływać negatywnie na jej stan, ale ten rodzaj kosmetyku jest takim moim
„konikiem” w tematyce blogowej, dlatego nie chciałabym pominąć żadnego z nich.
Niektóre żele nie zasługują na przydługie opisy, o niektórych nie miałam czasu
napisać, więc postanowiłam przedstawić je dzisiaj w mini recenzjach. Być może
ten nietypowy rodzaj postu wejdzie na stałe do mojego bloga, bo u mnie żele pod
prysznic idą jak woda, a jak już wspomniałam, nie zawsze jest okazja na dłuższy
wpis.
1. Żel pod prysznic Adidas Fruity rhythm:
Był to chyba najgorszy żel ever i źle mi o tym pisać, bo
dostałam go pod choinkę od Mamy (w zestawie razem z perfumami), mimo że sama go
sobie wybrałam :P Zapowiadało się ciekawie, a wyszło inaczej… Nie dość, że
perfumy okazały się minimalnie trwałe (ulatniały się po pół godzinie – recenzja
tutaj),
to jeszcze żel dowalił całkowicie:/
Swoim zapachem słabo przypominał perfumy. Pachniał w sumie
brzydko, nie odczuwałam jakiejkolwiek przyjemności z jego użytkowania. Zero orzeźwienia,
zero pobudzenia, a z tym zawsze kojarzyły mi się żele sportowe.
Konsystencja była rzadka, przelewała się przez palce, słabo
się pieniła. Żel był niewydajny. Jakby tego było mało, to jeszcze wysuszał skórę
i podrażniał mnie na dekolcie :/
Kiedyś napisałam o nim w denku: „na upartego można
przyznać mu plus za przezroczyste opakowanie”. No dobra, jeszcze kształt miało
fajny - taka talia a’la osa :P Co ciekawe, był ważny 30 miesięcy od otwarcia,
gdzie zazwyczaj spotykam się z okresem 12 miesięcy. Ja w każdym razie zużyłam
go jak najszybciej…
Dostępność: Real
Pojemność: 250 ml
Cena: Zestaw perfumy+żel kosztował 39,99 zł (wydaje mi się, że sam żel
kosztuje +/- 10 zł)
2. Żel pod prysznic Joanna Sweet Fantasy wanilia:
Producenta faktycznie poniosła
fantazja, bo słodyczy to ja żadnej tam nie wyczuwałam. Jeśli kojarzycie zapach
waniliowego olejku do ciasta, to tak właśnie pachniał (czyt. śmierdział) ten
żel. Nie wiem, jakie ma właściwości pod prysznicem, bo ja postanowiłam zużyć go
inaczej. Najpierw wlewałam go do miski z wodą, żeby wymoczyć sobie stopy, ale
zapach jest tak okropny, że długo w tej misce nie „wysiedziałam”. Ostatecznie
postanowiłam zużyć go do mycia rąk. Trochę wysusza moją skórę, a do tego nie
zabija typowych zapachów. Nie jestem nawet pewna, czy domywa te ręce… No co Wam
będę pisać, wali od niego na kilometr. Jedyny plus tego żelu to opakowanie z
pompką, ale i tak go nie polecam!
Dostępność: Biedronka
Pojemność: 250 ml
Cena: 4,99 zł
3. Żel pod prysznic Fruit Kiss lilia wodna:
Kurde! I znowu Biedra, i znowu
ten zapach nie do zniesienia. Wydawało mi się, że czuję lilię wodną, ale odkąd
zapach przywołał wspomnienia z dzieciństwa, a konkretniej z inhalacjami na
drogi oddechowe, to jego zużywanie stało się męczarnią. Nie mogłam znieść tego
zapachu, więc też stosuję go zamiennie ze wspomnianym już śmierdziuchem (z Joanny) do mycia rąk.
Szkoda, że zapach okazał się być do bani, bo pozostałe właściwości żelu są
świetne – olejkowa konsystencja, ciekawe drobinki, dobra piana, nawilżenie
skóry… Nie sądziłam, że powrócą one do Stonek, ale aktualnie możecie je tam
dostać w trzech wariantach zapachowych. Ja na pewno nie skuszę się na żadną!
Dostępność: Biedronka
Pojemność: 300 ml
Cena: 4,99 zł
4. Żel pod prysznic Fa pink passion:
Na początku podobał mi się jego zapach i wkurzyłam się, gdy
przeczytałam u jakiejś blogerki, że jest to żel o za słodkim zapachu, idealnym dla małych dziewczynek :P Potem przyznałam jej rację, ale jedynie w pierwszej
części, bo po zużyciu połowy zawartości zapach zaczął mnie drażnić. Stał się
męczący, mdły, za słodki, zbyt landrynkowy:/ Jakoś nie lubię wystawiać negatywnych opinii, gdy dostaję kosmetyk w
prezencie, a już zwłaszcza od Mamy:/ :P
Żel dobrze się pienił. Konsystencja była średniogęsta,
kolor różowy. Niestety, wysuszał moją skórę na ramionach. A żeby już tak nie
kończyć pesymistycznie, to fajne miał opakowanie, takie dziewczęce, ale kolor
nie do zniesienia :P Ogólnie lubię opakowania żeli z Fa, a najbardziej podoba
mi się zakrętka, kojarząca się z kapsułą kosmiczną :P
Dostępność: ? (drogerie, markety)
Pojemność: 250 ml
Cena: ?
5. Żel pod prysznic Dusch das fruit & creamy:
Opakowanie miało ciekawy opływowy kształt, skojarzyło mi
się z żelami firmy Radox. Niewątpliwą zaletą była zakrętka „niekapek”. Miał
bardzo przyjemną kremową konsystencję, dzięki której skóra pozostawała gładka. Nie
miał nadzwyczajnego działania, ale w żaden sposób mnie nie podrażnił.
Kiedyś wspominałam, że nie lubię żeli o zapachu
multiwitaminy. Ta wersja pachniała z początku nawet przyjemnie, ale szybko się
znudziła, bo stała się za słodka. Do tego żel był niewydajny.
Dostępność: niemieckie markety
Pojemność: 250 ml
Cena: mniej niż 1€ (w promocji)
6. Żel pod
prysznic Kult lilia wodna&trawa cytrynowa:
Prawie stał się moim ulubieńcem… A historia jego zakupu jest taka, że przeczytałam w czyimś denku o żelu o zapachu trawy cytrynowej ze
sklepu Aldi. Oczywiście jako fanatyczka tego zapachu zapragnęłam nabyć owy
żel. Znalazłam, kupiłam, po czym okazało się, że to jednak nie ten
(zapomniałam, jak wyglądała etykieta) :P Ja kupiłam wersję kremową połączoną z
lilią wodną, ale nadal można gdzieś kupić samą trawę cytrynową (szczerze
mówiąc, ja jeszcze na nią nie natrafiłam…).
W każdym razie, konsystencja była bardzo przyjemna w
kontakcie ze skórą, dobrze się pieniła. Ciało było bardzo dobrze nawilżone,
więc stanowiło idealną opcję dla mazidłowych leniuchów :P Niestety, czasami zdarzało
się, że wyskakiwały mi zaczerwienienia na dekolcie, więc chyba coś jest jednak
na rzeczy z tymi żelami z firmy Kult, bo inna wersja też mnie podrażniła
(pisałam o niej tutaj)
:/
Jeśli chodzi o zapach, to w ogóle nie czułam tam trawy
cytrynowej a jedynie lilię wodną, której zapachu (jak możecie się już domyślać) nie znoszę. Nie wiem, gdzie
podział się mój nochal, gdy kupowałam ten żel, ale pewnie znowu dostałam
ogólnego zaćmienia na widok nazwy „trawa cytrynowa”:/ Odkładałam zużywanie
tego żelu w nieskończoność, ale nie chciałam, żeby minął jego termin ważności,
więc się zmusiłam :P Mimo wszystko, zapach działał na mnie orzeźwiająco, ale
kąpałam się szybko, żeby dłużej nie czuć tej lilii wodnej :P
Dostępność: Aldi
Pojemność: 300 ml
Cena: 3,47 zł
Miałyście któryś z
tych żeli pod prysznic? Co o nich sądzicie?
Dajcie znać czy spodobała się Wam taka skondensowana forma recenzji;)
Dajcie znać czy spodobała się Wam taka skondensowana forma recenzji;)
Ps. Podałam Wam konkretne sklepy,
gdzie kupiłam powyższe żele oraz ceny, za które je ówcześnie nabyłam.
nie miałam zadnego z tych żeli :) szkoda, że okazały się bublami
OdpowiedzUsuńSame w sobie bublami nie były (no może poza żelem z Adidasa :P), ale zapachy były dla mnie nie do przejścia...
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńŁee a miałam ochotę na tę waniliową Joannę :(
UsuńCała seria "Sweet Fantasy" pachnie bardzo sztucznie:/
UsuńMiałam ten żel z Adidasa i mi się podobał ;)
OdpowiedzUsuńKwestia gustu;) Dla mnie prawie wszystko w nim było na minus...
UsuńJa też mam zawsze duży zapas żeli pod prysznic i ciągle mi mało ;) Żel Adidasa i Fa miałam w innych wersjach zapachowych, więc nie mogę porównać do tych, które wymieniłaś.
OdpowiedzUsuńA które wersje miałaś? Byłaś z nich zadowolona?:)
UsuńŻadnego z nich nie używałam ;)
OdpowiedzUsuńNa rynku kosmetycznym jest tyle żeli pod prysznic, że jest to zrozumiałe :P
UsuńJa jeszcze nigdy nie narzekałam na żaden z żeli Fa
OdpowiedzUsuńA jakich używałaś wersji?
UsuńMój nos też czasem protestuje na zapachy żeli ;)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że w sklepach niektóre zapachy omamiają, a potem w domu rozczarowują :P
UsuńTeż nie polecam Dush das... nie zaspokoił moich oczekiwań.. ;) teraz używam Dove i jestem zachwycona :)
OdpowiedzUsuńŻele Dusch das to średniaki, ale jeszcze nie natrafiłam na zapach z tej firmy, który by mnie oczarował...
UsuńOgólnie to Adidasa lubię żele, perfumy ... no cóż to chyba wody perfumowane a nie perfumy :P nie oczekujmy zbyt wiele od perfum za 20 czy tam ile zł ;)))
OdpowiedzUsuńDush Das- też nie lubię- mama kiedyś z niemiec przywoziła ble ;D
Reszty nie znam :D
Powyższy żel z Adidasa był moim pierwszym z tej firmy. Ja "perfumami" nazywam wszystko, czyt. perfumy, wody perfumowane, wody toaletowe i dezodoranty w atomizerze. Używam tego słowa bardziej jako skrótu myślowego :P Czy utrzymywanie się zapachu przez minimum 2 h to zbyt wysokie oczekiwania? Nie sądzę;) A te z Adidasa były wyjątkowo krótkotrwałe:/
UsuńŻeli Dusch das nie przekreślam całkowicie, ale dwa, które używałam, były beznadziejne :P
A ja ten z FA lubiłam :D
OdpowiedzUsuńJa na początku też :P
UsuńObawiam się, że to ja Cię wkurzyłam :D Niestety takie słodkie zapachy na dłuższą metę są dla mnie bardzo męczące.
OdpowiedzUsuńHahaha, a wiesz, że to całkiem możliwe? :D Ale później przyznałam Ci rację, bo mnie też po jakimś czasie męczą takie przesłodzone zapachy... Pozdrawiam:*
UsuńAż dziw że ten Adidas się nie sprawdził. Wydawać by się mogło, że powinien być fajny przecież to znana firma a tu proszę. Potwierdza to regułę że markowe nie znaczy lepsze:-)
OdpowiedzUsuńByć może inne żele z Adidasa są ok, ale myślę też, że takie "sportowe" myjadła nie są po prostu dla mnie :P
UsuńŻadnego z nich nie miałam.
OdpowiedzUsuńTo się ciesz, Kobito :P
UsuńMiałam z Adidas i z Fa, oba bardzo lubiłam ;)
OdpowiedzUsuńJa jestem wybredna jeśli chodzi o żele pod prysznic, ale dobrze, że Tobie one odpowiadały :D
UsuńTen z Joanny chciałam kupić jak był kiedyś w Biedrze, ale zrezygnowałam,bo przeczytałam,że jest słaby.;)
OdpowiedzUsuńNo widzisz, to chociaż Ty zostałaś uprzedzona :D
Usuńmiałam 3 o innym zapachu, fakt szału nie ma
OdpowiedzUsuńNo niektórym się one podobają :P
UsuńNie używałam żadnego z nich.
OdpowiedzUsuńŻadna strata;)
UsuńJa 4. bardzo lubię i zapach mi się chyba nigdy nie znudzi :D
OdpowiedzUsuńWow :P Mnie się szybko znudził :P
UsuńBardzo ciekawy i przydatny post, juz wiem jakich zeli sie wystrzegac ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję, cieszę się, że komuś się przydał:)
UsuńNie miałam żadnego z tych żeli. Ale raczej już ich na zakupię.
OdpowiedzUsuńI nic z tego powodu nie straciłaś;)
Usuń