piątek, 27 czerwca 2014

Prostowanie włosów z Marion

Już dawno temu zrezygnowałam z używania suszarki do włosów, dzięki czemu mam mniejszego szopena na głowie. Nie potrafię obejść się jednak bez prostownicy. No nie i już! Tylko ona jako tako pozwala mi na wyjście do ludzi z domu :D Staram się regularnie stosować jakiś produkt do ochrony włosów przed wysoką temperaturą. 1,5 roku temu dostałam w prezencie pod choinkę płyn prostujący włosy Marion i jeszcze trochę mi go zostało. Bywa z nim różnie, a ostateczną ocenę poznacie w poniższej recenzji.

Od producenta:
Opakowanie: Plastikowa, przezroczysta buteleczka z dobrze trzymającą się zakrętką. Atomizer czasami się zacinał.
Zawartość wydobywała się z niego na wprost, nie rozpylała się na boki (jak mgiełka).

Konsystencja: Spray.

Kolor: Brak.

Zapach: Początkowo delikatny, przyjemny, utrzymujący się przez jakiś czas na włosach.

Wydajność: Duża.

Skład: Aqua, Glycerin, Cetrimonium Chloride, Trimethylsilylamodimethicone (and) C11-15 Pareth-5 (and) C11-15 Pareth-9, Propylene Glycol, Acrylates/Steareth-20 Methacrylate Crosspolymer, Cocamidopropyl Betaine, PEG-40 Castor Oil, Panthenol, Parfum, Polyquaternium-59 (and) Butylene Glycol, Benzyl Alcohol (and) Methylchloroisothiazolinone (and) Methylisothiazolinone, Citric Acid.

Moja opinia: Od razu zaznaczam, że do stylizacji (czyt. ujarzmienia :D) włosów używam wyłącznie prostownicy, więc nie wiem, jakie efekty uzyskuje się w połączeniu płynu i suszarki.
Design opakowania jest tandetny. Na plus była przezroczystość plastiku, bo można kontrolować zużycie płynu. Atomizer był kiepski, bo tak jak pisałam, płyn wydobywał się jedynie na wprost psikanych włosów, co mogło przyspieszyć ich sklejanie. Uważam, że spray’e z firmy Marion mają o wiele lepsze pompki, dzięki czemu zawartość rozpylana jest jak mgiełka na wszystkie strony.
Mam zastrzeżenia również do zapachu. O ile początkowo bardzo mi się podobał, bo przypominał perfumy, to po zużyciu 3/4 płynu (mimo zachowanej daty ważności), zaczął śmierdzieć jakąś rybą :| Takie „niepachnące kwiatki” zdarzały się, o dziwo, tylko raz na jakiś czas, więc produkt nie wylądował jeszcze w śmietniku tylko z powodu aromatu.
Na etykiecie zabrakło mi jedynie informacji, z jakiej dokładnie odległości należy aplikować płyn. Starałam się nie robić tego przy samej głowie, ale miałam wrażenie, że z odległości 20-30 cm nic nie dolatywało. Przy zbyt bliskiej aplikacji włosy oczywiście stawały się w mig poklejone, ale po użyciu prostownicy efekt ten nie był aż tak widoczny.  
Nie zauważyłam pogorszenia stanu moich włosów po stosowaniu tego produktu, więc myślę, że jakąś tam termoochronę zapewnia, a przynajmniej ja czułam się pewniej, psikając go na włosy przed prostowaniem :P Sam w sobie nie wyprostuje naszych włosów (chyba nikt w to wcześniej nie uwierzył?;>), ale muszę przyznać, że tandem spray+prostownica daje faktycznie dłuższy efekt wyprostowanych włosów niż przy użyciu wyłącznie prostownicy. Płyn nie nadał gładkości ani połysku moim włosom. Nie zapobiegał też puszeniu się włosów – wystarczyło wyjść na deszcz i od nowa trzeba było walczyć z szopą na głowie. Oceniając działanie płynu, uważam je za średnie.


Dostępność: Natura
Pojemność: 150 ml
Cena: 6,90 zł 

Co polecacie do termoochrony przy używaniu prostownicy? Macie coś sprawdzonego?;)

20 komentarzy:

  1. szkoda że nie do końca produkt się sprawdził

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakoś nie liczyłam na spektakularne efekty :P

      Usuń
  2. Mam od nich jakiś spray termoochronny, ale szału nie ma...

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  4. oj słabiutko ...Ja mam coś tam z Avonu niby ale i tak i tak nie używam więc nie iwem czy pomaga czy nie... za to pieknie pachnie i za to go uwielbiam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe, no bez używania produktu nie poznasz jego działania :P

      Usuń
  5. Myślę, że lepiej zainwestować w droższy płyn do prostowania niż wydać to 7 zł i nie być w pełni zadowolonym ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja akurat dostałam go w prezencie, ale ogólnie uważam, że niska cena nie musi świadczyć o niskiej jakości produktu.

      Usuń
  6. najgiorsze jest to kiedy wyprostuje sobie wlosy a potem wyjde na wilgoc i juz z wlosow jest jakas zenada -.- kiedys na randke pozlam z mega prostymi wlosami i spadl deszcz hahaha no i wiadomo hahah

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przynajmniej chłopak miał pretekst do kolejnego tematu rozmowy :P

      Usuń
  7. Dla mnie kosmetyk zbędny. I w sumie przy pojawieniu się "rybiego zapachu" pewnie od razu bym się go pozbyła :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdyby ten zapach pojawił się dużo wcześniej, to uwierz, że ja też wywaliłabym go od razu. A, że zostało mi go niewiele, to zrobiłam sobie od niego chwilową przerwę i znowu zaczął pachnieć normalnie :P

      Usuń
  8. Ja też nie ruszam się z domu, gdy nie wyprostuję włosów ;) Może gdybym potrafiła wyczarować nieźle prezentujące się fryzury, nie katowałabym ich prostownicą. Mogę Ci polecić płyny termoochronne z AVONu. U mnie sprawdzają się świetnie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też przydałyby się choć minimalne zdolności fryzjerskie w zamian za odstawienie prostownicy :P Dziękuję za info - przyjrzę się tym płynom, jak mi katalog wpadnie w ręce!;)

      Usuń
  9. Nie przepadam za tą firmą, wszystko wydaje mi się średnie :P
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie używałam innych produktów z tej firmy, więc nie chcę wypowiadać się ogólnie na jej temat :P

      Usuń

Dziękuję za wszystkie komentarze. Na każdy odpowiem bezpośrednio pod nim, o ile nie będzie spamem, który zostanie od razu usunięty. Jeśli spodobał Ci się mój blog i styl pisania postów, to zachęcam do obserwowania;)