środa, 8 maja 2013

Agenta 007 to z niego nie zrobimy...

O higienę intymną dbać trzeba i koniec kropka. I na tym Neonowa zakończy pierwszą lekcję edukacji :D Niestety, natura narządów intymnych bywa niekiedy problematyczna, więc zaczynamy szukać produktów,  które będą robiły coś więcej, aniżeli tylko myły. Tym razem rozglądałam się za czymś, co faktycznie mogłoby mi pomóc. Wybór padł na specjalistyczny płyn do higieny intymnej AA Intymna Pro (Fresh). No i co? I g... nico :P



Od producenta:
Opakowanie: "Płyn" znajduje się w płaskiej, plastikowej butelce z pompką. Jest ona poręczna, nie wyślizguje się z dłoni. Spodobał mi się minimalistyczny design w kolorze biało-zielonym. Na przedniej stronie możemy przeczytać najistotniejsze hasła, dzięki czemu od razu wiemy czy produkt przeznaczony jest do naszych potrzeb, czy lepiej odłożyć go spowrotem. Jeśli nas zainteresują - z tyłu doczytamy dokładniejszy opis. Pojemnik zapakowany jest w tekturowe pudełko z identyczną szatą graficzną i tymi samymi informacjami o produkcie. Moim zdaniem - niepotrzebna makulatura.
Zapach: Totalne zaskoczenie! Zapach jest delikatny. Przy wąchaniu go z butelki, czuć cytrynową zaprawę do wody (jeśli kojarzycie takie cuś ;P), ale podczas aplikacji pachnie już przyjemną cytryną, pokusiłabym się nawet o częściowe zadatki na trawę cytrynową! :D Niewątpliwy plus i na pewno największy w całym produkcie! Kto by pomyślał, że można chcieć zadurzać się w zapachu produktu do higieny intymnej :P 

Kolor: Przezroczysty.

Konsystencja: "Płyn" jest żelem:] Przy okazji - dobrze pieniącym się.
Działanie: Z tym jest niestety najgorzej. "Płyn" dobrze myje sferę intymną i nie powoduje zaczerwienienia. Czemu więc się czepiam? Płyn daje poczucie odświeżenia, ale powiedzmy sobie szczerze, który produkt do higieny intymnej nie zapewnia takiego uczucia? Mam wrażenie, że w tym przypadku jest to bardziej kwestia konsystencji i zapachu, od którego już czuję się świeższa i czystsza. Przejdę do meritum, czyli do największego zarzutu. "Płyn" kompletnie nie radzi sobie z upławami, kompletnie! Co gorsza, wywołuje ich nadmiar:( Rozumiem gdyby produkt otrzymał określenie "specyficzny" ze względów aromatycznych, ale "specjalistyczny"? Coś się chyba komuś pokiełbasiło! No chyba, że upławy należą do jego zadań specjalnych jako skutek, a nie przeciwdziałanie. Wtedy wszystko by się zgadzało... Jestem bardzo rozczarowana!

Wydajność: Duża. Jedna aplikacja wystarczy do jednorazowego użycia. 

Skład:


Dostępność: Rossmann
Pojemność: 200 ml
Cena: 9,99 zł

56 komentarzy:

  1. Ja od lat jestem wierna płynom do higieny intymnej z Ziaji :)
    Jakiekolwiek zdrady tych produktów nie wyszły mi na dobre.

    OdpowiedzUsuń
  2. ja uwielbiam Cleanic albo Lactacyd:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cleanic nie próbowałam, ale może skuszę się kiedyś na Lactacyd.

      Usuń
  3. Ja mam awersję do produktów AA.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja od jakiegoś czasu używam Venus z jagodą acai i jestem bardzo zadowolona:) A kosmetyki AA jakoś do mnie nie przemawiają.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kremy z AA są w porządku, więc całkowicie nie skreślam tej firmy;) Używałam kiedyś Venus z korą dębu, ale jakoś mnie nie zafascynował :P

      Usuń
  5. Bardzo lubię różowy płyn z AA, ale miałam problem, żeby go gdzieś dostać i aktualnie używam Laktacyd

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie znam innych płynów od AA, ten Fresh był moim pierwszym i chyba ostatnim :P

      Usuń
  6. A tak myślałam żeby kiedyś wypróbować jakiś z AA, chyba jednak sobie daruję. A Tobie polecam Pliva Fem, jest NIEZASTĄPIONY :d

    Uwaga: spam attack (jeśli nie czytałaś :) )

    http://babska-torebka.blogspot.com/2013/02/co-pomogo-pozbyc-mi-sie-infekcji-i.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeczytałam. Na szczęście nie mam problemów z pęcherzem moczowym, więc nie wiem czy byłby dla mnie odpowiedni, ale pomyślę nad nim;)

      Usuń
    2. Ale on nie jest na pęcherz, tylko na bakterie lub grzybka zależy od wersji, ogólnie podlecza jak coś nie ten teges, więc przy upławach też jest ok :) A już na pewno nie zaburza (a wręcz przeciwnie) tak flory w tych miejscach jak reszta. Dla mnie to ideał i tylko dzięki niemu wróciłam do normalności, a miałam już różne problemy :)

      Usuń
    3. Ok, pisałaś że pomógł Ci przy zapaleniu pęcherza moczowego, stąd mój komentarz;) Dowiem się dokładniej w aptece i może zaopatrzę się w niego następnym razem, bo dzisiaj kupiłam moją ulubioną Intimeę;)

      Usuń
    4. Zapalenie pęcherza było następstwem ogólnych zapaleń i zawirowań, to jak podstawę podleczyłam to i pęcherz odetchnął :) Intimea mówisz też jest dobra? Ja jeszcze lubię Lactacyd, ale ten z plusem, a dawno go nigdzie nie widziałam.

      Usuń
    5. Rozumiem. Jak dla mnie Intimea jest odpowiednia, nie podrażnia, nie powoduje żadnych skutków ubocznych, ładnie pachnie, a do tego można ją kupić za zawrotną kwotę 2,99 zł :D Dzisiaj zauważyłam, że wypuścili nową wersję żelu z korą dębu, ale zostałam jednak przy wersji niebieskiej:)

      Usuń
    6. Chyba jednak zbyt droga dla mnie, muszę zacząć oszczędzać xP

      To dopisuję do listu w mózgu i kupię przy okazji, zawsze warto mieć coś dobrego w zamian, jak brakuje gotówki żeby wydać jednorazowo 3 dychy na żel :]

      Usuń
    7. Ja zbierałam na nią całe pół roku xD Oczywiście, miej świadomość, że jest to najzwyklejszy żel, który nie zmniejsza "naszych" problematycznych dolegliwości, ale przynajmniej nie wyrządza żadnej krzywdy;) Jest też dostępna biała emulsja z Intimei, ale zupełnie mi nie podeszła z powodu rzadkiej konsystencji i okropnego zapachu:/

      Usuń
    8. Kurdę, to chyba będę musiała zacząć gdzieś doranbiać skoro tak :P

      Wiadomo, ale już jak nie robi krzywdy to jest więcej niż dobrze :)

      Usuń
  7. Jakoś nigdy nie pokładałam aż tak dużych nadziei w płynie do h.in. więc jeszcze żaden mnie nie rozczarował ;D Kupuję łagodny Facelle, który jest tani jak barszcz i spełnia swoją rolę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moim najważniejszym oczekiwaniem wobec płynu do higieny intymnej jest to, żeby nie szkodził. Jeśli szkodzi - nie zagrzeje u mnie miejsca na dłużej.

      Usuń
  8. Fajnie, że o nim napisałaś, bo już dawno chciałam go sprawdzić, ale teraz przynajmniej wiem, że nie zdradzę go z moim z Białego Jelenia ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie dopuszczaj się więc zdrady, bynajmniej nie z AA :P

      Usuń
    2. Ok, ok :) i np. płyn z Cien też mi nie pasuje ;) a Venus z kory dębu jest lepszy, ale nie tak dobry jak Biały Jeleń ;)

      Usuń
    3. Cieszę się, że masz swojego ulubieńca:)

      Usuń
  9. haha, kocham tą minkę na pierwszym zdjęciu,wredotko:D przydatne, nie wezmę go z pewnością, a po 1 fotce, na pewno zapamietam nazwe:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jestem "wredotką" :> Piszę, jak jest. Niestety, choć miałam duży wybór minek, nie znalazłam bardziej adekwatnej :P

      Usuń
  10. Ja uwielbiam płyn Facelle :) Tego jeszcze nie próbowałam :)) Lubię firmę AA, ale czasem mnie zawodzi :)



    W wolnej chwili zapraszam do mnie na news :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W Facelle przeszkadza mi neutralny zapach. Chociaż będzie na niego promocja, to może jednak się skuszę :P

      Usuń
  11. ja brdzo lubię płyny ziaji i facelle :) Dużo nie tracę omijając płyny AA

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Być może płyny z AA są dla innych dobre, zależy kto czego potrzebuje...

      Usuń
  12. Używałam kiedyś tych płynów, moim zdaniem spoko, no ale nie potrzebuję specjalistycznego działania. Wiem, że to niby oczywiste, ale jednak napiszę: pewnie byłoby lepiej sięgnąć po poradę lekarza i specyfik z apteki ;)
    Zdrówka życzę i szybkiego uporania się z problemem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, choć nadzieja zanika:( Oczywiście, że lepiej byłoby wybrać się z tym do lekarza, ale powiem Ci, że po wizycie u ginekologa wcale nie mam ochoty tam wracać. Babka była bardzo nieprzyjemna, ordynarna i traktowała mnie przedmiotowo, a mój problem oczywiście nie był dla niej żadnym problemem. Mimo wszystko zapisała mi pewien specyfik, który oczywiście nie pomógł:[

      Usuń
    2. No, to mi zapisala taki specyfik, ze zrobila mi z dupy jesien sredniowiecza i to doslownie. Jak mialam problem na powiedzmy 40% intensywnosci to po kuracji mialam juz na 90%. Poszlam z lekkimi, ale upierdliwymi objawami, a skonczylam z ksiazkowym ciezkim przypadkiem. Pomoglo dopiero jak sama zaczelam kombinowac. Tak to jest, jak lekarze zamiast sie skupic to leca z pacjentami jak na tasmie produkcyjnej i przepisuja wszystkim jakies dziwne leki, na ktore maja wspolprace. Teraz trafic na dobrego lekarza to nie tak latwo, wiec ludzie szkaja sami pomocy i ja sie nie dziwie.

      Usuń
    3. Współczuję:// Nawet Wujaszek Gugl udziela czasami lepszych porad od niejednego lekarza... Najważniejsze, że jakoś się z tym uporałaś:)

      Usuń
    4. Ludzie się śmieją z innych, że szukają jakichś szamańskich metod na guglu, a tak serio to czasami jedyna dostępna droga pomocy i co najśmieszniejsze, często skuteczna :)
      Tfu, tfu jak na razie jest dobrze :)

      Usuń
    5. Właśnie, nie zapeszajmy:)

      Usuń
  13. Jakoś do tej pory nie używałam płynów AA i... zapewne już się na nie nie skuszę. Wolę płyny z Ziaji, ot co :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie Ziaja nie urzeka, ale każdy ma jakichś tam swoich faworytów;)

      Usuń
  14. Hmm, nawet nie wiem, kiedyś dawno temu używałam, ale inny rodzaj, nie specjalistyczny, w ciąży często miałam problem z upławami i powiem Ci szczerze, nawet te apteczne, mega drogie " specjalistyczne " nie pomagały, więc w takie działanie płynów nie wierzę, lepiej wybrać się do ginekologa ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, lepiej wybrać się do ginekologa, tylko problem tkwi w tym, żeby natrafić na specjalistę z prawdziwego zdarzenia, a nie na "specjalistę" w rozumieniu podobnym do nazwy "płynu" AA. Nie oczekuję, że płyn do higieny intymnej całkowicie usunie upławy, ale skoro producent w jakimś stopniu deklaruje pozytywne działanie produktu w tej kwestii, to mam prawo czuć się zawiedziona:/

      Usuń
    2. To oczywiste Kochana, jednak marketing potrafi przesadzić, często tak jest, że obiecują efekty nie z tej ziemi, a w praktyce okazuje się że podstawowych nie spełniają ;) Reklama ;)
      Buziaki ;*

      Usuń
    3. Zazwyczaj ostrożnie podchodzę do wszelkiego rodzaju obietnic producentów. Ale w akcie desperacji chciałam, żeby obietnice zostały pokryte. Cóż, niestety...

      Usuń
  15. Ołłł to niexle ;) dla kogoś specjalistyczny oznacza zwykły i tyle :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, szkoda że ten ktoś robi klienta w bambuko:/

      Usuń
  16. No tak mi się właśnie wydawało, że AA to przeciętniak, jeśli chodzi o higienę intymną. Nigdy po niego nie sięgnęłam i kierowałam się raczej intuicją, a teraz dałaś mi potwierdzenie, czarno na białym :) Najczęściej sięgałam po Ziaję, ale swego czasu Avon miał genialny płyn o zapachu kwiatu wiśni. Miałam ochotę kąpać się w nim cała :D
    Specjalistyczny, rozbrajające określenie. Kogoś przy tworzeniu poniosła fantazja :P

    OdpowiedzUsuń
  17. trochę dziwne.. kiedyś używałam płynów do hiegieny intymnej z AA i muszę przyznać, że mi strasznie pomogły na pieczenia i zaczerwienienia, może też dlatego, że nosił nazwę `AA Intymna HELP` ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To dobrze, że chociaż w tym przypadku określenie było adekwatne do efektów;)

      Usuń
  18. miałam ten płyn, na szczęście upławów jako takich nie mam i płyn ich nie wzmożył w żaden sposób. plusem na pewno jest zapach i konsystencja. dla mnie nie ma nic lepszego niż lactacyd :)
    pozdrawiam, A

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapach był największą zaletą tego produktu:)

      Usuń

Dziękuję za wszystkie komentarze. Na każdy odpowiem bezpośrednio pod nim, o ile nie będzie spamem, który zostanie od razu usunięty. Jeśli spodobał Ci się mój blog i styl pisania postów, to zachęcam do obserwowania;)