sobota, 13 kwietnia 2013

Musująca limonka i kawa w wannie

Dawno, dawno temu, kiedy jeszcze posiadałam wannę, mogłam leżeć w niej godzinami, puszczać bańki mydlane, nurkować (wstrzymywać oddech pod wodą) oraz przekomarzać się zza kotary z innymi towarzyszami, czekającymi niecierpliwie, aż wynurzę się i opuszczę Krainę Relaksu, zwaną powszechnie "łazienką". Wrrróć! To było w dzieciństwie, którego czasy już niestety nigdy nie powrócą. Mam wrażenie, że wanna również... 
W późniejszym okresie następowały przeprowadzki to tu, to tam. Podczas mojego pięcioletniego studiowania, zmieniałam mieszkanie co roku. Tylko w dwóch z nich łazienka była wyposażona w wannę, ale... No i tu się zaczyna cała bolączka, bo: a) wanna przeciekała i zalewała łazienkę, b) reszta współlokatorów dostawała sraczki (dosłownie i w przenośni), więc o dłuższym przebywaniu sam na sam nie było mowy, c) po wyprowadzce trzeba było rozliczyć się z niedopłaty za wodę. Do obecnego mieszkania mogłabym przypisać te same punkty łazienkowe, gdyby nie fakt, że w zeszłym tygodniu przyszły majstry i naprawiły wannę. "Oł yeah!" - skakałam z radości na myśl o prawdziwej kąpieli, zamiast odwiecznego prysznica na stojąco lub, co gorsza, na kucaka. Miałam przed oczami ogrom różnorodnych, kolorowych i pięknie pachnących olejków, płynów i kul do kąpieli do momentu, gdy oprzytomniałam, że w dalszym ciągu punkty b i c nie ulegną zmianie.
Jeżdżąc czasem na weekendy do Mojego Ukochanego, mam możliwość skorzystania z wanny. Zazwyczaj i tak wykorzystuję ją w formie szybkiego prysznica, bo sama nie chcę nadużywać ani wody, ani cierpliwości pozostałych mieszkańców, wiecie jak to jest... Ostatnio jednak dałam się namówić na dłuższą kąpiel i w dodatku na użycie musującej kuli. Nigdy wcześniej nie miałam do czynienia z takim specyfikiem kąpielowym (pomimo, że już jakiś czas temu zakupiłam zestaw trzech kul - promocja to promocja, brać trzeba :D), toteż bardzo byłam ciekawa jego efektu. Postanowiłam umilić sobie wieczór musującą kulą do kąpieli Body Club limonka & kawa.


Od producenta: Musująca kula do kąpieli Body Club. Wrzuć kulę do wanny z ciepłą wodą, a Twoja kąpiel stanie się niesamowitą przygodą.

Opakowanie: Kula zapakowana jest w dwie folie. Pierwsza z nich stanowi etykietę koloru limonkowego, zawierającą najpotrzebniejsze informacje, jak chociażby powyżej opisany sposób użycia. Podoba mi się również zdjęcie limonek (za którymi przepadam) oraz ziarenek kawy (której nie pijam). Etykietę najlepiej jest przeciąć nożyczkami. Gdy ją zdejmiemy, naszym oczom ukazuje się kula zapakowana w drugą, tym razem przezroczystą folię.

Rozmiar: Kula jest wielkości piłki tenisowej.
Kolor: Jasnopomarańczowy. 

Zapach: Jest intensywny, bardzo chemiczny i wyczuwalny również przez opakowanie. Zarówno przed, jak i po rozpuszczeniu, czułam wyłącznie zapach limonki. Nie wiem, gdzie zapodziała się kawa...

Konsystencja: Jakby ją tu określić... Właściwie jest to połączenie ziarenek proszku zbitych w formie kuli, które rozpuszczają się podczas kontaktu z wodą. 

Sposób użycia: Tak, jak możemy wyczytać z informacji od producenta, kulę należy wrzucić do wanny z ciepłą wodą. Wiem, że niektórzy dzielą kulę na części, aby nie była ona jednorazowa, ale ja wrzuciłam ją w całości. Nie nalewałam też zbyt dużo wody, bo wiedziałam, że nie będę zbyt długo leżakować. Chciałam zrobić zdjęcia, ale Mój Chłopak wpadł na pomysł, żeby nakręcić filmik. Ciężko było nam powstrzymać się od śmiechu, ale na szczęście udało się!;) Oto filmowy debiut bloga w reżyserii Mojego Chłopaka, który pełnił również funkcję operatora. W rolach głównych wystąpiły: Kula i Moja Dłoń :D No tak, nie zapominajmy o Wannie :D

Czas musowania: Ok. 1 minuty (operator miewa czasem ADHD i nie dokręcił końcówki :P).

Działanie: Kula zabarwiła wodę na pomarańczowo-brunatny kolor (zdjęcie zostało troszkę rozjaśnione ze względu na ciemne światło w łazience), niezbyt przyjazny dla oczu.
Na szczęście, nie zabarwiła wanny. W swoim składzie kula zawierała naturalne oleje z pestek winogron i awokado, co było wyczuwalne w zmianie konsystencji wody. Nie wytworzyła się żadna piana, czego uprzednio miałam świadomość. Kula dobrze nawilżyła, a właściwie naoliwiła skórę. Po kąpieli nie czułam potrzeby smarowania się balsamem. Zapach utrzymywał się przez całą kąpiel, na ciele pozostawał przez ok. 15 minut, natomiast ręcznik pachniał najdłużej :P Ogólnie byłam zadowolona z użycia kuli, pomimo bardzo chemicznego aromatu. Wiem, że niektórzy nie przepadają za takim "umilaczem", bo spodziewają się wielce fajerwerek. Dla mnie była to zupełna nowość i choć uwielbiam pianę w czasie kąpania, to jej brak w tym przypadku mi nie przeszkadzał. Kule polecam tym, którzy lubią intensywne zapachy oraz oleistą wodę podczas długiej kąpieli.

Dostępność: Kaufland, Natura
Pojemność: 165 g
Cena: 3,99 zł (w Naturze były za 7,99! :O)

Lubicie długą kąpiel w wannie (o ile macie taką możliwość)? Używacie kul do kąpieli? Polecacie którąś szczególnie?:)

48 komentarzy:

  1. uwielbiam takie dodatki do kąpieli :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja mam w domu wannę, ale nie biorę prawie nigdy kąpieli bo to za dużo wody zużywa :P

    OdpowiedzUsuń
  3. kolor wody rzeczywiście....kontrowersyjny mocno;)lubię takie dodatki do kąpieli;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja zawsze praktycznie biorę kąpiele <3 Cała rodzina jest potem zła, bo minimum godzinę w wannie spędzam. Kule kiedyś miałam, ale wole pianę :D

    pretty-and-colour.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja rodzina swojego czasu też się na mnie wściekała, ale o spędzanie zbyt długiej ilości czasu pod prysznicem :P Teraz trochę wyrobiłam się czasowo :P

      Usuń
  5. Mnie jakoś te kule nie przekonują do kupna :) wolę płyny do kąpieli ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. heh skad ja to znam ;D tez mieszkalam 5 lat na stancjach, i o dłuższym leżakowaniu w wannie mogłam zapomniec :)

    obserwuje i w wolnej chwili zapraszam do mnie:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nigdy tych kul nie miałam,ale ogólnie uwielbiam kąpielowych umilaczy <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja nigdy nie miałam kul bo mam prysznic :(

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja również ubolewam nad brakiem wanny w moim studenckim mieszkaniu :( Dlatego korzystam z tego jak wracam do rodzinnego domu :) A kuli nie używałam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przynajmniej czasem możesz sobie zrekompensować ten brak;)

      Usuń
  10. Uwielbiam kąpiele w wannie, u siebie jej nie mam ale gdy tylko jestem u rodziców korzystam z długich kąpieli:) A jak jeszcze książkę wezmę... to odpływam i wychodzę dopiero po tym jak ktoś dobija się do łazienki sprawdzając czy żyję;) Kuli nie używałam, ale wiem że to nadrobię:P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie sprawdzają czy żyję, ale jak się kąpię pod prysznicem :P Daj znać, jak już nadrobisz kąpiel z kulą;)

      Usuń
  11. hehe:D bo u operatora minuta to 35sekund:P
    uwielbiam takie dodatki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdy miał własną wizję, które nie zostały przedyskutowane wspólnie :P

      Usuń
  12. Muszę kupic sobie taką kulę koniecznie i zanurzyć się w takiej kąpieli

    OdpowiedzUsuń
  13. Ciekawe połączenie limonka+kawa... Ja też miałam podobne przejścia z wannami, w moim starym mieszkaniu miałam wannę, ale jakoś niespecjalnie lubiłam korzystać z kąpieli, bo też zdarzało jej się przeciekać ;) A teraz nie mam w ogóle i już w ogóle ubolewam ;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Połączenie dziwne, które (jak dla mnie) nie miało odbicia w rzeczywistości.
      Łączę się z Tobą w tym wannowym bólu :P

      Usuń
  14. oj ja też uwielbiam kąpiele w wannie- długo na to musiałam czekać, też przez studia zmagałam się z brakiem wanny :( a za kulami do kąpieli nie przepadam, wolę olejki, sole, lub po prostu płyny ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że i ja doczekam się stałej możliwości korzystania z wanny;) Kula może się spodobać, ale raz na jakiś czas. Na dłuższą metę brakowałoby mi mnóstwa piany;)

      Usuń
  15. ja od 8 roku życia nie miałam wanny ;O a teraz jak mam to jakoś dziwnie mi się w niej mocyć ;D przyzwyczailam się do prysznica.. może przyjdzie i na mnie pora, aby przekonać się do takich umilaczy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj Kochana, jak masz wannę, to koniecznie z niej korzystaj! :D

      Usuń
    2. wykorzystam moment jak nie będzie nikogo ze współokatorów i na pewno tak zrobię :D w końcu też muszę się zabrać za skrobanie maila :*

      Usuń
    3. Taka postawa mi się podoba :D

      Usuń
  16. nigdy ich nie wyzwałam a wyglądają rewelacyjnie muszę się za nimi rozejrzeć:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zależy pod którym względem wyglądają rewelacyjnie :P Największa frajda jest w efekcie musowania :P

      Usuń
  17. Ja zazwyczaj wskakuję pod prysznic, bo jakoś nie mam czasu na leżakowanie w wannie. Od dawna sobie obiecuję, że w końcu poleżę sobie trochę w wannie i jakoś nic z tego nie wychodzi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Postaraj się spełnić tę obietnicę, bo podejrzewam, że będziesz bardzo zadowolona z długiej kąpieli, zwłaszcza jeśli już dawno takiej nie zażywałaś;)

      Usuń
  18. Punkt 2 jest obecny chyba we wszystkich gospodarstwach domowych. Wystarczy wejść do wanny, by usłyszeć, że Barbie musi siusiu, Lola gdzieś wychodzi i potrzebuje blablabla z łazienki, mama pilnie musi włączyć pranie, a jej mężczyzna potrzebuje skarpetek z suszarki. Pomijając już fakt astronomicznych rachunków za wodę, gdy razem mieszkają trzy i pół kobietki :)
    Kule nie są moimi ulubionymi umilaczami, ale fajnie, że ta trafiła w Twój gust ;) Przypomniało mi to, że gdzieś w szafce poniewiera się jeszcze jedna i czas ją zużyć :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jakie umilacze wolisz?:)

      Usuń
    2. Pudry do kąpieli, płyny, sole :)

      Usuń
    3. Sole też lubię, ale jedynie ze względu na zapach;) Pudrów jeszcze nie miałam okazji używać.

      Usuń
    4. Pudry są o tyle przyjemniejsze, że (przynajmniej te na które trafiłam) ładniej rozpuszczają się w wodzie i nie ma takich rysujących drobinek na dnie wanny :)

      Usuń
    5. Na pewno kiedyś wypróbuję:)

      Usuń
  19. Bardzo rzadko kąpię się w wannie, raczej preferuję szybkie prysznice. Kiedy już to robię, stawiam na jakiś mocno pieniący się płyn do kąpieli o przyjemnym zapachu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za pewne, gdybym częściej kąpała się w wannie, również używałabym płynów. Kula była spontanicznym użyciem;)

      Usuń
  20. uwielbiam kąpiele :D i pianę ale jestem w stanie poświecić ją dla kul :D również bardzo lubię, a te kupuję w biedronce, najczęściej w wielopakach - mają wtedy świetne ceny

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widziałam kule w Biedronce, ale nie znałam żadnych opinii na ich temat, stąd nie skusiłam się na zakup.

      Usuń
    2. u mnie znajdziesz recenzję :) mam teraz 2 trzypaki i już wykańczam :D

      Usuń
    3. Dzięki, z pewnością przeczytam:)

      Usuń

Dziękuję za wszystkie komentarze. Na każdy odpowiem bezpośrednio pod nim, o ile nie będzie spamem, który zostanie od razu usunięty. Jeśli spodobał Ci się mój blog i styl pisania postów, to zachęcam do obserwowania;)