Jeszcze na wakacjach zakupiłam u zachodnich sąsiadów żel pod prysznic. Pamiętam jak mama spytała, po co mi kolejny, skoro przed chwilą kupiłam dwa :D No właśnie, po co? Cóż, chyba mam słabość do ładnie pachnących żeli. No bo czym może zachwycić produkt kupiony w markecie spożywczo-przemysłowym za ok 1€? A no właśnie zapachem! Otworzyłam zakrętkę, powąchałam zawartość (w moim przypadku normalna procedura kontrolna przed dokonaniem zakupu :P) i odleciałam...
Zapach: Idealne połączenie mandarynki i grej(p)fruta! Podczas kąpieli zapach roznosi się na całą łazienkę. Co najlepsze - zaaplikowany na skórę, pozostaje na niej przez długi czas, również po wytarciu się ręcznikiem.
Konsystencja: kremowa i średnia, czyli ani za rzadka, ani za gęsta. Żel dobrze się pieni. Kolor mleczny.
Wydajność: Bardzo duża. Żel używam już ponad miesiąc. Wystarczy nanieść niewielką ilość na gąbkę, aby umyć całe ciało.
Działanie: nie wysusza skóry. Niestety, zdarza się, że po umyciu pojawiają się u mnie drobne zaczerwienienia na dekolcie czy plecach, ale nie wiem czy nie jest to czasem efekt miejskiej wody:/ Przekonam się o tym przy ewentualnym zakupie następnego opakowania, choć z etykiety wynika, że żel został przebadany dermatologicznie.
Opakowanie: wąskie i wysokie, poręczne, nieprzezroczyste (niestety). Podoba mi się mocne plastikowe zamknięcie - bardzo łatwo się otwiera (klika) bez obawy, że zaraz coś odleci. Plusem jest również mały otwór, dzięki któremu żel nie leje się strumieniem. Co prawda, trzeba trochę ścisnąć opakowanie, żeby wydobyć zawartość, ale lepsze to niż zbieranie wszystkiego z wanny/brodzika.
Dostępność: Aldi (Niemcy)
Pojemność: 300 ml
Cena: ok. 1€ (nie pamiętam)
Ps. Mój chłopak rozwiązał problem z dodawaniem miniaturowych zdjęć. Mam nadzieję, że teraz już wszystko będzie dla Was bardziej widoczne;)
Mmmmmniam:D Uwielbiam owocowe zapachy:D
OdpowiedzUsuńZdjęcia widać świetnie:)
Special for you;)
UsuńDzięęęki :D
UsuńMusi piękne pachniec :D
OdpowiedzUsuńOj tak :D
UsuńO już sobie wyobrażam jego zapach ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam na konkurs - do wygrania piękny naszyjnik ;)
Warto spróbować :D
http://agelamarvelous.blogspot.com/2012/12/contest-with-toowee.html
A jeszcze lepiej poczuć go na własnej skórze;)
UsuńTeż używałam produktów tej firmy. Zawsze przywozi mi je tato z Niemiec :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie.
http://hushaaabye.blogspot.com
Na pewno znajdziesz coś dla siebie ;)
Jak miło, że ktoś na blogu też ją zna:)
Usuńoddawaj ! obserwuję:)
OdpowiedzUsuńNie chciałabyś pustego opakowania :P
UsuńStrasznie ciekawi mnie zapach tego żelu :)
OdpowiedzUsuńChętnie bym udostępniła, ale komputerowo się niestety nie da...;)
UsuńNie miałam, ale ja też jestem ciekawa zapachu :)
OdpowiedzUsuńFajnie, że wzbudza on aż takie zainteresowanie;)
UsuńDzisiaj z polskim Aldim kupiłam Kult o zapachu mango i masło shea - obłęd!!Jeszcze kusi mnie drugi - bambus i lilia wodna. Zdecydowanie zapachy marketowych żeli pod prysznic są dla mnie górą!
OdpowiedzUsuńObserwuję i pozdrawiam:)
W niemieckim Aldi nie miałam za bardzo wyboru, bo były tylko dwa rodzaje żeli Kultu, a drugi z nich był o zapachu migdałów, bodajże w połączeniu z czymś jeszcze. Szkoda, że nie mam dostępu do polskiego sklepu:/ Czytałam o połączeniu lilii wodnej z trawą cytrynową, ale o bambusie nie słyszałam :P
Usuń