niedziela, 11 listopada 2012

Październikowy Garbage

Garbage czyli to, co inni określiliby nazwą "Denko". Byłam mocno zdziwiona kiedy gdzieś w internecie znalazłam objaśnienie nazwy owego projektu. Do tej pory wydawało mi się stanem normalnym, że jeżeli chcę skorzystać z nowego produktu, najpierw powinnam zużyć poprzedni. W każdym razie, ja nie stosuję kosmetyków naprzemiennie. Jedynymi wyjątkami są lakiery do paznokci, żeby nie być kolorystycznie monotonną;)

Mój pierwszy post będzie zatem o tym, jakie kosmetyki udało mi się w pełni zużyć w ubiegłym miesiącu. Nie ma ich za wiele z tego względu, że nie upamiętniałam pustych opakowań przed ich wylądowaniem w śmietniku, ponieważ wtedy jeszcze nie przeszło mi nawet przez myśl, że będę prowadzić kosmetycznego bloga;) Oto mój skromny październikowy Garbage: 



A teraz recenzje owych zużyć. Będą one za pewne dłuższe od kolejnych garbagowych opisów, ale tylko dlatego, że nie pisałam recenzji powyższych rzeczy, gdyż nie posiadałam jeszcze bloga;) Myślę, że gdy już będę pisała na bieżąco, wszystko nabierze określonego porządku.

  •  Odżywka do włosów Elkos "Color":
Zakupiona w Niemczech za namową mojej mamy, która użytkuje ją od bardzo długiego czasu. Ten rodzaj odżywki przeznaczony jest dla włosów kolorowych, zarówno farbowanych, jak i z pasemkami. Ubogacany jest w prowitaminę B5 oraz filtr UV, co ma zapewnić regenerację struktury włosa, a także nadać mu promienny blask. Produkt został przebadany dermatologicznie. Ze swojego doświadczenia mogę powiedzieć, że lubię tę odżywkę.Nie drażni mojej wrażliwej skóry, co mnie bardzo cieszy. Największą jej zaletą jest fakt, iż po jej nałożeniu i spłukaniu włosy naprawdę bardzo łatwo się rozczesują, z czym zazwyczaj mam największy problem. Kolejną zaletą jest niska cena. Ciekawe jest również opakowaniowe rozwiązanie. Nie wiem czy zwróciłyście kiedyś na to uwagę, ale etykiety na większości odżywkach są zamieszczane w taki sposób, aby użytkownik stawiał opakowanie do góry nogami, dzięki czemu nie trzeba długo czekać aż wypłynie z niego zawartość. Szkoda, że nie jest to stosowane w innych produktach. Recenzowana odżywka ma niestety jeden wielki minus. Jej konsystencja jest zbyt rzadka jak dla mnie, bo nie lubię jak jakiś produkt przecieka mi przez palce, a wtedy, rzecz oczywista, zużywam go więcej. Tak jest niestety i w tym przypadku. Jednak mimo tego zakupię ją ponownie, gdy tylko będę miała okazję wybrać się do naszych zagranicznych sąsiadów.

Aldi/ wybaczcie, nie pamiętam ceny, ale coś ok. 1€
300 ml   

  • Mydło do rąk Linda o zapachu aloesu i lotosu:
Przez okres 5 lat, czyli moich studiów, biedronkowe mydło było najczęstszym, jakie kupowałam, oczywiście tylko i wyłącznie ze względu na studencką kieszeń. Zdarzało mi się kupować inne mydła jeśli w danym dniu nie było mi po drodze zajść do owego sklepu. Tym razem zdecydowałam się na wersję, o zgrozo, różową. Choć nienawidzę tego koloru, to kupiłam właśnie ten rodzaj, gdyż nie było zbytniego wyboru. Nie przepadam za jakimikolwiek produktami o zapachu oliwek (nie wspominając o samych oliwkach, ble), a wariant z migdałami już dawno mi się znudził. Do tej pory byłam zadowolona ze stonkowych mydeł, aczkolwiek teraz muszę zmienić zdanie. Nie wiem czy jest to kwestia tylu zawartych składników (gliceryna, lanolina, witamina A, E oraz F), czy kremowej konsystencji, ale po zastosowaniu owego mydła, dokładnym spłukaniu wodą i powycieraniu ręcznikiem, moje ręce są strasznie lepkie! Nie zdarzyło mi się to chyba jeszcze z żadnym mydłem. Dawno temu kupiłam wersję aloesową, jeszcze w podłużnym opakowaniu, ale nie pamiętam jaki był efekt. Chyba mizerny, bo ponownie kupiłam je dopiero teraz. Wracając do klejących się rąk, zaczęłam już zastanawiać się czy nie jest to wina ręcznika, ale po zmianie mydła na inne (o nim za jakiś czas) nie miałam już tego problemu. W różowej (ech) Lindzie podoba mi się jedynie opakowanie, jest okrągłe, ładnie wygląda, no i zawiera pompkę. Uwielbiam mydła z dozownikiem i już od dawien dawna nie używam mydeł w kostce. Niestety nawet przyjemny zapach aloesu w połączeniu z lotosem (samego aloesu również nie znoszę jak oliwek) nie może wpłynąć na pozytywną opinię tego produktu.

Biedronka/2,99 zł
500 ml

  • Krem ochronny Alantandermoline z witaminą A i E: 
I znów różowy produkt, ale to naprawdę jedyny jego minus;) Alantan do tej pory kojarzył mi się jedynie z maściami. Tym razem miałam okazję poznać go pod postacią kremu ochronnego półtłustego. Ze względu na moją bardzo wrażliwą skórę przez długi czas szukałam kremu, który nie wywoływałby podrażnień na mojej twarzy. I znalazłam dzięki mamie, która zakupiła go w aptece. Uwielbiam go właśnie dlatego, że jest przyjazny dla mojej skóry, o czym świadczy również pozytywna opinia "Centrum Zdrowia Dziecka". Choć krem jest półtłusty, to dosyć szybko się wchłania (dla osób nie lubiących tłustych czy półtłustych kremów mam dobrą informację, ponieważ jest też wersja lżejsza z witaminą A - opakowanie fioletowe). Ja stosowałam go na twarzy, choć polecany jest również do pielęgnacji dłoni, łokci i stóp. Mogą korzystać z niego wszyscy - niemowlęta, dzieci i dorośli. Jest to odpowiedni krem na zimę, ponieważ chroni przed wiatrem i chłodem, ale nie tylko, bo ja stosuję go na co dzień. Mimo, że jest to małe opakowanie, krem starcza na bardzo długo. Co ważne, można go kupić bez recepty. Szkoda tylko, że jest bezzapachowy, bo lubię, gdy moja skóra ładnie pachnie.

Apteka/nie pamiętam ceny, ale ok.10 zł
50 g



  • Szampon VICHY Dercos:
Próbkę szamponu mineralnego dostałam od mamy. Według opisu producenta jest łagodny, wzmacniający i przeznaczony do wszystkich typów włosów. Został wzbogacony w minerały zawarte w wodzie termalnej Vichy (którą notabene uwielbiam!) a pozbawiony parabenu, silikonu i barwników. Jako, że jest to próbka, niewiele mogę wypowiedzieć się na temat funkcji wzmacniających tego szamponu. Jakoś nie przypadł mi do gustu. Miałam wtedy podrażnioną skórę głowy, więc lekko mnie szczypał, w dodatku pojawił się nadmiar łupieżu. Zawartość była na tyle mała, że nie starczyła na pokrycie całej głowy... Na saszetce nie było, o dziwo, daty ważności.


Apteka/Darmowa próbka









  •  Mleczko do demakijażu BeBeauty:
Na szczęście jedno mydło z Biedronki nie wpłynęło na omijanie tego sklepu szerokim łukiem;) Mleczko do demakijażu twarzy i oczu BeBeauty stosuję od kilku lat. Ostatnio wybieram tylko wersję niebieską, dla skóry normalnej i mieszanej. Pamiętam, że wcześniej opakowanie było troszkę inne, ale cała reszta pozostaje niezmienna. Preparat zawiera ekstrakt z lotosu, d-panthenol, witaminę E oraz glicerynę. Właściwie mogę napisać tylko o demakijażu oczu, gdyż nie stosuję go do całej twarzy. Dosyć dobrze zmywa tusz czy kredkę, aczkolwiek trzeba to uczynić kilkakrotnie (na zmycie dwojga oczu zużywam 2 płatki kosmetyczne). Czasami dostanie się trochę zawartości pod powiekę, co przyprawia mnie o szczypanie, ale zdecydowanie nie tak wielkie jak przy innych tego typu mleczkach. Gdy dostanie się większa ilość, obecny jest efekt "zamglonych oczu", co najtrudniej jest wytrzymać, bo szczypie cholernie (już niezależnie od marki). Mleczko faktycznie nawilża, choć od razu po demakijażu płuczę całą twarz, a potem ją kremuję, więc skóra nie ma czasu być "sucha". Przyzwyczaiłam się do niego. Mając przykre doświadczenia z innymi mleczkami do demakijażu, boję się eksperymentować z nowymi, dlatego myślę, że jest to główny powód dla którego ciągle kupuję to stonkowe.

Biedronka/3,59 zł
200 ml
  

  • Wkładki higieniczne Femina Secret:


Również i z tym produktem stonkowym nie mogę się rozstać. Z powodu pewnych intymnych dolegliwości wkładki towarzyszą mi codziennie, niestety. Kupuję Feminę, bo te mi najbardziej odpowiadają. Są delikatne i czuję się z nimi bezpieczniej. Na opakowaniu widnieje napis, iż dopasowują się do linii ciała. Jakoś nie zwracałam na to uwagi. Są wygodne, choć czasem nieodpowiednią się przykleją i potem nie czuję się już tak komfortowo. Opakowanie zawiera 60 wkładek, co jest dosyć sporą liczbą w porównaniu do innych firm, aczkolwiek ja zużywam kilka sztuk dziennie, więc chciałabym, aby było ich więcej w jednym pudełku.


Biedronka/3,65 zł
60 sztuk

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za wszystkie komentarze. Na każdy odpowiem bezpośrednio pod nim, o ile nie będzie spamem, który zostanie od razu usunięty. Jeśli spodobał Ci się mój blog i styl pisania postów, to zachęcam do obserwowania;)