poniedziałek, 26 listopada 2012

Antyperspirant w kulce NIVEA Energy Fresh

Antyperspirant to jeden z moich ulubionych kosmetyków z tego względu, że jego efekty widać gołym okiem, a raczej czuć gołym nosem;) Przede wszystkim zapewnia poczucie świeżości i komfortu, a wiadomo - człowiek poci się cały czas. Nie noszę antyperspirantu ze sobą w torebce, dlatego często jak przychodzę do domu po ciężkim i stresującym dniu, mam odczucie, że "spociłam się jak dzika świnia". Chyba powinnam to zmienić. W ciągu dnia stosuję antyperspirant przed każdym wyjściem z domu. Zdarza mi się zapomnieć, a wtedy wesoło nie jest. Stosuję go również od razu po kąpieli. 
Od zawsze korzystałam z antyperspirantów w kulce. Są chyba najwygodniejsze w użyciu. Nie wiem jak z innymi rodzajami, jeśli dezodorantu nie zaliczać do tej grupy. Gdzieś ostatnio wyczytałam, że antyperspiranty mają na celu zmniejszenie wydzielania potu, a dezodorantanty zakrywają tylko brzydki zapach. Dlatego tych drugich nie używam. Zapaszek wolę sobie "nałożyć" perfumą. 
Od długiego czasu korzystam z trzech antyperspirantów, jednakże moim ulubionym jest NIVEA Energy Fresh


Pamiętam, jak na sklepowej półce, stało pełno rodzajów NIVEA, a ja nie wiedziałam na który się zdecydować. Postanowiłam, że kryterium rozstrzygającym będzie zapach. Ciężko wyczuć zapach antyperspirantu w kulce, jeśli nie jest ona jeszcze przekręcona, przez co zawartość nie ma ujścia. W każdym razie, zapach trawy cytrynowej urzekł mnie na miejscu! Nie żaden tam zapach mydła czy męskiego żelu pod prysznic (bo z takimi kojarzą mi się inne antyperspiranty), tylko właśnie zapach trawy cytrynowej to jest to! Zanim się go użyje, już można poczuć się świeżym. 
Dla mnie antyperspirant musi spełniać trzy podstawowe warunki: ma zmniejszać wydzielanie potu, ma ładnie pachnieć i nie może pozostawiać plam na ubraniach. Pierwszy i drugi warunek Energy Fresh spełnia. Gorzej z tym trzecim. Ogólnie, wszystkie antyperspiranty pozostawiały mi po sobie niespodzianki, mniejsze i większe. Gdy gdzieś wychodzę, zazwyczaj w ostatniej chwili przypominam sobie o użyciu "zmniejszacza potu", a wtedy nie mam czasu czekać aż zawartość wchłonie się w skórę, dlatego niejednokrotnie ląduje ona na ubraniu. Często w sposób widoczny, a na niektórych bluzkach nie chce zejść w ogóle, dlatego lepiej zdecydować się od razu na przebranie. Mankamentem antyperspirantów jest również to, że wysuszają skórę pod pachami. Moim jedynym, jak do tej pory, rozwiązaniem jest smarowanie pach kremem co jakiś czas. Kwestią sporną nadal pozostaje to kiedy je kremować. No bo jeśli antyperspirant wysusza pachy po każdym zastosowaniu, to wypadałoby go co jakiś czas zmywać i wtedy kremować się - czyli kilka razy dziennie. Póki co, natłuszczam ciało po kąpieli, więc wtedy i moje pachy dostępują zaszczytu regeneracji. W każdym razie uwielbiam Energy Fresh i żaden antyperspirant tak szybko nie odbierze mu pierwszego miejsca na mojej liście;)

Natura/8,99 (w promocji)
50 ml

Ps. Jest mi niezmiernie miło, że doczekałam się pierwszych, co ważne - samozwańczych, obserwatorów mojego bloga!:) Dziękuję i mam nadzieję, że lektura moich wpisów nie okaże się stratą czasu;)

1 komentarz:

  1. Hej pisałaś u mnie czy są inne kolory kameleonowe;) Z Ciężko mi powiedzieć, bo nie zwracałam uwagi, ten mi się rzucił w oczy. Ostatnio wzięłam z Natury ulotkę/katalog Catrice i tak patrzę teraz w nią, ale po zdjęciach ciężko stwierdzić. Jeden się taki wydaje, ale to może być brokat. nr 880 No Snow Petrol (właśnie wydaje się niebieskawy). A z innych firm się nie orientuję. JESZCZE ;) Jak będę w jakiejś drogerii to się rozglądnę:)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze. Na każdy odpowiem bezpośrednio pod nim, o ile nie będzie spamem, który zostanie od razu usunięty. Jeśli spodobał Ci się mój blog i styl pisania postów, to zachęcam do obserwowania;)