Kiedy w blogosferze pojawiały się posty prezentujące najnowszą wersję żelu pod prysznic Isana cranberry & white tee, nabrałam na nią olbrzymiej zachciewajki. Byłam rozczarowana, kiedy okazało się, że nowy nabytek jest jedynie skutkiem współpracy Rossmanna z poszczególnymi blogerkami (nie wiem na jakiej zasadzie), niedostępnym dla szerszego grona. Musiałam obejść się smakiem - nie dla psa kiełbasa. Ku mojemu zaskoczeniu, do blogosfery znów zawitała Isanowska żurawinka. Jak grzyby po deszczu zaczął pojawiać się wysyp recenzji najnowszego żelu u blogerek, które nie otrzymały go w ramach współpracy. Początkowo, nadaremno szukałam żurawinki na półkach Rossmanna. No tak, w końcu świąteczna edycja limitowana. Pomyślałam, że albo nie dotarła jeszcze do mojego Rossa, albo sprowadzili tylko kilka sztuk, które od razu zostały wykupione. Płomyk nadziei na posiadanie przeze mnie żelowej żurawinki już dawno zgasł. Wzniecił się na nowo, kiedy pewnego razu wybrałam się do Rossa i przystanęłam standardowo przy regale z żelami pod prysznic. Tego samego dnia, jakąś minutę wcześniej, moje oczy powiększyły się do rozmiaru pięciozłotówek, kiedy włożyłam do koszyka limitowaną edycję mydła do rąk z Isany, na którą również polowałam od długiego czasu. Kiedy moim oczom ukazał się także żurawinowy żel, doznałam już wytrzeszczu. Na półce stały tylko dwie sztuki. Pomimo mojej dziwnej sympatii (miłością mogę nazwać jedynie miłość do trawy cytrynowej) do żurawiny, wzięłam tylko jedno opakowanie.
Z perspektywy czasu, cieszę się, że wzięłam tylko jedno. Nawet nie jesteście w stanie wyobrazić sobie, jak bardzo bałam się używać tego żelu. Gdy zaaplikowałam go po raz pierwszy, będąc jeszcze w łazience, zaobserwowałam na swojej skórze małe, czerwone krostki. I to nie kilka, a całe stado. Byłam przerażona. Po drugim użyciu było tak samo. Ogarnęła mnie niemalże rozpacz, jak moja żurawinka mogła zafundować mi coś takiego. Nie raz miałam okazję korzystać z żelów Isany i nic niepokojącego u mnie nie występowało. Nie mogłam tego zrozumieć, zwłaszcza, że wszystkie recenzje, jakie czytałam na temat żurawinowej Isany były pozytywne, a nawet do przesady wychwalające. Pomimo tego, że przestałam używać żelu, intruz w postaci pokrzywki nie miał ochoty mnie opuszczać. Przesiadywał u mnie jeszcze jakiś tydzień, a swędział cholernie, nie do wytrzymania! Po moich wnikliwych analizach doszłam do wniosku, że jest to niemożliwe, aby moja skóra tak mocno reagowała na ten produkt, ponieważ wysypkę miałam jedynie na całych rękach, od dłoni do ramion. Moja hipoteza, chyba słuszna, była następująca: uczuliły mnie gałązki sosny, jakie przywiozła do mieszkania matka mojej współlokatorki. Stało się to akurat w dniu, kiedy po raz pierwszy użyłam nowego żelu. W domu mieliśmy kiedyś żywą choinkę i nic mi się nie działo, więc tym razem początkowo nie zwróciłam większej uwagi na te gałązki. Gdy wyczytałam w necie o podobnych reakcjach jak moja na wydzielane przez sosnę soki, kazałam współlokatorce wywalić to dziadostwo. Po kilku dniach wysypka ustąpiła, a ja mogłam wrócić do mycia się żurawinowym żelem.
Opakowanie: Plastikowe i przezroczyste, czyli to, co lubię najbardziej. Dobrze trzyma się je w dłoniach. Etykieta nie jest może zachwycająca, ale widok żurawiny wystarczy. Z tyłu był naklejony papierowy prostokącik z informacjami od producenta w języku polskim, ale szybko został unicestwiony przez nadmiar wody. Zakrętka "klikowa" otwiera i zamyka się bez problemów.
Kolor: Żurawinowy, czyli jasnoczerwony.
Zapach: Chyba nie wąchałam żurawiny w oryginalnej postaci, ale większość żurawinowych produktów posiada podobny zapach, zatem domniemam, że i żel pachnie żurawiną;) Wyczuwalna jest też biała herbata. Niestety zapach nie utrzymuje się na skórze. Co śmieszne, najintensywniej pachnie po ponownym wejściu do łazienki niedługo po kąpieli.
Konsystencja: Niezbyt gęsta, raczej taka "lejąca się".
Działanie: Myje. Dobrze się pieni (przez OS'y zapomniałam niemalże jak wygląda piana :P). I to by było na tyle pozytywów. Nie znalazłam minusów w innych recenzjach tego żelu, ale moją skórę wysuszył, a dodatkowo spowodował zaczerwienienia na ramionach:(
Wydajność: Żel jest wydajny, spokojnie starcza na miesiąc codziennej kąpieli.
Skład:
Dostępność: Rossmann
Pojemność: 300 ml
Cena: 2,99 zł (w promocji; bez promocji: 3,99 zł)
Lubicie żurawinę? Używacie żeli Isany? Kusicie się na edycje limitowane czy przechodzicie obok nich obojętnie? :)