Z makiem mam co najmniej cztery skojarzenia. Pierwsze to oczywiście polny wiecheć. Drugie to patriotyczna piosenka z tytułu posta. Trzecie podejście do maku to czarne kuleczki w świątecznym cieście. O czwarte skojarzenie lepiej nie pytajcie - nie jest przeznaczone dla dzieci...
W Rossmannie natknęłam się na nową limitkę kąpielową. Tym razem jest to żel pod prysznic Isana kwiat maku. Wydaje mi się, że wąchałam go wcześniej i wtedy nie wzbudził we mnie zainteresowania. Stojąc, dla zasady, przy regale z żelami pod prysznic i wykonując, dla zasady, swoją rytualną czynność niuchania nieznanych mi dotąd zapachów, ponownie (?) sięgnęłam po limitowany mak. "Ooo nieee, nie ma bata, muszę go mieć!" - pomyślałam, mając na względzie kilkanaście sztuk żeli czekających na mnie w mieszkaniu. I tym sposobem potowarzyszył mi w drodze powrotnej do domu, aby od razu zająć honorowe miejsce w łazience.
Od producenta:
Opakowanie: Standardowe, niczym nie wyróżniające się od innych opakowań żeli z Isany, czyli plastikowe, przezroczyste, z zakrętką "na klik".
Zapach: Kurde, czy ja kiedykolwiek wąchałam kwiat maku? Nie przypominam sobie... Niemniej jednak, żel pachnie bardzo przyjemnie, świeżo, kwiatowo, tak wiosennie.. czyli spełnił prawdopodobny cel edycji limitowanej, bo mnie skusił wyłącznie swoim zapachem (żele Isany nie należą do moich ulubieńców, chyba, że mówimy o cenie :P). Ów zapach nie jest intensywny, nie utrzymuje się na skórze ani chwili. Para wodna unosząca się nad wanną pachnie dłużej:]
(Heh... dopiero po czasie zorientowałam się, że tak samo jak producent określiłam swoje odczucia względem zapachu :D Wklejając fotkę etykietki, nie czytałam jej ponownie :P Oznacza to tylko jedno - producent nie kłamał! Bynajmniej w tym względzie...;)).
Kolor: Jasna czerwień. Kolor maku :P
Konsystencja: "Wodnista". Nie lubię takich :/
Działanie: Jak na Isanę przystało - średniaczek. Ładnie pachnie podczas aplikacji i dobrze się pieni. Bałam się, że wysuszy moją skórę (jak żurawinowa limitka), ale na szczęście, nic takiego nie miało miejsca. Moja skóra faktycznie "sprawia wrażenie miękkiej i sprężystej w dotyku" (patrz etykieta), ale po zastosowaniu balsamu z innej firmy :] Swoją drogą, zawsze śmieszą mnie takie "spostrzeżenia", jeśli zaraz po nich czytam radę, aby wysmarować się jakimś mazidłem od tego samego producenta;) W każdym razie, z kwiatem maku nie ma szału. Zresztą, powiedzmy sobie szczerze, nawet na niego nie liczyłam. Żel mogę polecić tym, którzy lubią świeże, kwiatowe zapachy i często je zmieniają, bo z wydajnością... no właśnie - spójrz poniżej;)
Wydajność: Choć poprzedni żel z Isany starczył mi na miesiąc, ten kończy się po 2 tygodniach od rozpoczęcia jego użytkowania (gorzej jak OS'y)! Owszem, jedną aplikacją spokojnie można zmyć z siebie "brud i smród", ale dla mnie prysznic bez porządnej piany nie nazywa się prysznicem. Żele z Isany mają to do siebie, że w porównaniu do innych żeli wytwarzają dużo piany, która jest błyskawicznie wchłaniana przez gąbkę. Mnie taka ilość nie wystarcza, stąd kwiat maku aplikowałam potrójnie :/ Zatem, dla ubóstwiaczy piany - wydajność marna, a dla posiadających obojętny stosunek wobec niej - wydajność będzie za pewne dobra.
Skład:
Dostępność: Rossmann
Pojemność: 300 ml
Cena: 3,99 zł
Podobają Wam się kwiatowe zapachy w żelach pod prysznic? Polujecie na edycje limitowane żeli Isany?
U mnie żele z Isany starczają mi właśnie mniej więcej na dwa tygodnie, ale muszę przyznać że ogólnie je lubię :)
OdpowiedzUsuńChyba sobie teraz zrobię ban na kupowanie żeli pod prysznic bo też mam ich w domu sporo...
Pamiętam, że należysz do Żelomaniaczek :D W Isanie, oprócz niskiej ceny, lubię to, że posiada wiele wariantów zapachowych. Jest w czym wybierać:)
UsuńCiekawa jestem zapachu;)
OdpowiedzUsuńJak będziesz miała okazję, to koniecznie powąchaj;)
UsuńOoo, nie widziałam tego żelu w Rossmannie. A może i dobrze? Bo znając mnie to bym go zakupiła ^^
OdpowiedzUsuńPodczas mojej ostatniej wizyty w Rossmannie nie widziałam już ani jednej sztuki:/ Oj tam, nic by się nie stało, gdybyś go nabyła :D
UsuńŻele z Isany bardzo lubię, ten pewnie też nie długo u mnie wyląduję:)
OdpowiedzUsuńO ile jeszcze będzie...
UsuńZa każdym razem gdy jestem w Rossmannie to go wącham :) Ale jeszcze się nie skusiłam na zakup :)
OdpowiedzUsuńDobrze wiedzieć, że nie tylko ja robię użytek z własnego nosa przy półce z żelami :D Może czas najwyższy się skusić?;)
UsuńO, a ja wczoraj byłam w Rossmannie i go nie widziałam ;) Jak na razie muszę zużyć moje zapasy dopiero wtedy będę się za nim rozglądać.
OdpowiedzUsuńW moim przypadku wylądował w koszyku bardzo spontanicznie. A też mam spooory zapas żeli;)
Usuńbardziej preferuję owocowe lub mleczne zapachy :).
OdpowiedzUsuńJa najbardziej lubię owocowe, stąd ten kwiatowy był miłą odskocznią:)
Usuńja bym go chętnie kupiła, lubię żele isany :)
OdpowiedzUsuńZatem polecam:)
UsuńTrochę lipa, że tk szybko się kończy ..
OdpowiedzUsuńNo lipa, ale za taką cenę można przymknąć na to oko;)
UsuńNo i fajnie :] Trafiłaś w to, co obiecywał producent- to chyba dobrze ;] Ja w sumie maku też nie wąchałam ^^
OdpowiedzUsuńpretty-and-colour.blogspot.com
To bardzo dobrze! Chyba po raz pierwszy moje odczucia zgadzały się z tym, co naszrajbał producent :D
Usuńwąchałam go dzisiaj ale mnie nie porwał więc odpuściłam :P
OdpowiedzUsuńMnie za pierwszym razem (o ile tak faktycznie było, bo mam już sklerozę) też nie powalił na kolana. Ale za to za drugim... musiał być mój :D
Usuńmam go i podoba mi się zapach
OdpowiedzUsuń:)
UsuńUrzekł mnie zapach, tak właśnie pachnie szampon, o którym Ci pisałam (tylko on pachnie zdecydowanie dłużej, czuję go jeszcze następnego dnia). Nie dziwi mnie niestety wydajność Isany, chyba już przywykłam, że najfajniej jest z nią w trakcie kąpieli, a później zapach gdzieś się ulatnia i ostatecznie podobny efekt osiągnęłabym zwykłym mydłem :P Zazwyczaj sięgam po Isanę, gdy akurat pasuje mi linia zapachowa do innego kosmetyku, którego aktualnie używam. Tak było na przykład z pamiętnym żelem arbuz-mięta, który połączyłam z arbuzową mgiełką i balsamem z Avon.
OdpowiedzUsuńWiesz, że chyba przez Ciebie zaczynam odczuwać zaczątki żelo-maniactwa? :D
Podejrzewam, że dla mnie jednoczesne używanie kosmetyków z tej samej linii nie okazałoby się przyjemnym doznaniem :P Co za dużo, to niezdrowo :P
UsuńPuszeczko, spadasz mi z nieba! Napisz mi proszę, jaka jest właśnie arbuzowa mgiełka i balsam z Avonu? Widziałam ją w aktualnym katalogu i nie byłam pewna czy dać się skusić na arbuzowy zestaw (w tym żel pod prysznic). Czy zapach jest chemiczny czy wręcz przeciwnie? Rzeczywiście pachnie arbuzem? :D Długo utrzymuje się na skórze (głównie chodzi mi o mgiełkę)?
A co do żelo-maniactwa, to nie da się z niego wyleczyć, więc jeszcze masz szansę wykaraskać się z tego :P Jak wpadniesz w nałóg, to już będzie po Puszce :P
UsuńMgiełka jak mgiełka, na ubraniach jej długo nie uświadczysz ;) Najbardziej oczywiście czuć po aplikacji, później tak z godzinę, dwie. Balsam dość przyjemny, choć czysty arbuz to to nie jest. W zestawie możesz się przez chwilę poczuć jak egzotyczny owoc ;) Jak jest promocja i cena dość atrakcyjna, to możesz się skusić, ceny regularnej raczej nie warte. Mam nadzieję, że pomogłam ;)
UsuńDziękuję za odpowiedź! Hmm, 1-2 h trwałości mgiełki to chyba i tak dobrze, bo ta którą posiadam (Tutti Frutti) na chwilę obecną jest słabiutka:/ Liczyłam, że chociaż balsam (właściwie w ofercie jest "mleczko") będzie pachniał prawie jak arbuz. Promocja nie jest może jakaś wielka w porównaniu z zestawem Granat & Mango, ale chyba się skuszę, chociaż nie wiem czy potem będę z tego zadowolona :P
UsuńOstrzegam, że udzielam porad z ograniczoną odpowiedzialnością :D
UsuńSpoko, ja wciąż zastanawiam się nad decyzją :P
Usuńszkoda, że bez szału.. ale ubolweam nad tym, że nie mam Isany tutaj :D
OdpowiedzUsuńW takim razie jest okazja, żeby przyjechać do Polski :D
Usuńnie poluję na Isanę,jak dla mnie jest po prostu słaba.. gdy naprawdę jestem spłukana to zakupię jej produkt(najlepsze ma odzywki i szampony, te są niezłe) ale zeli nie lubię. Ja mam zel pod prysznic z Joanny waniliowy i czekoladke i je kocham :)
OdpowiedzUsuńNa żele Isany kuszę się bardzo rzadko, choć ostatnio zdarzyło mi się zrobić dwa wyjątki przez edycje limitowane. Za to waniliowy żel, o którym piszesz, jest dla mnie ohydny! Wielkie rozczarowanie, bo zapowiadał się fajnie:/
UsuńDziwne, ja wąchałam kwiaty maku, ale one są prawie bezzapachowe-nie wiem jakim cudem autor tego żelu wpadł na genialny pomysł nadania mu właśnie tego zapachu :D
OdpowiedzUsuńMoże wąchał czwarte skojarzenie makowe? ^^
UsuńNigdy o nim nie słyszałam :)
OdpowiedzUsuńMiło mi, że dowiedziałaś się o nim ode mnie:)
UsuńNigdy sie z nim nie spotkałam i nie miałam kosmetyku z makiem :)
OdpowiedzUsuńDla mnie również była to nowość:)
UsuńLubię limitowane zapachy, zawsze są inne i ciekawe :) gorzej jak jakiś bardzo nam się spodoba i później nie można go nigdzie dostać..
OdpowiedzUsuńTen żel mnie też nie zachwycił za pierwszym razem i nie zdecydowałam się kupić bo jak piszesz żele Isana poza ceną 2,99 zł w promocji nie mają w sobie nic godnego uwagi.. Według mnie nie robią specjalnie nic.. :( u mnie nawet się nie specjalnie pieniły.
Masz rację co do tych fajnych limitek, które potem zanikają bez śladu. Spodobał mi się kiedyś jeden żel z Wellness & Beauty i żałuję, że nie kupiłam więcej sztuk, bo do tej pory tęskni mi się za jego zapachem:(
Usuń