Będąc dawno temu w Naturze zaopatrzyłam się w tusz do rzęs Rimmel Extra WoW Lash Extreme Black (003).
Miałam już wsadzoną do koszyka moją ukochaną maskarę z Essence, ale w ostatniej chwili zmieniłam zdanie - kto nie ryzykuje, ten (w tym przypadku) nie wie;) Skusiła mnie promocja na produkty Rimmela, więc zaczęłam wczytywać się w etykietki maskar tej firmy. Nie znalazłam żadnej, która jednocześnie by pogrubiała i wydłużała rzęsy, a takowe lubię. Musiałam zadowolić się czymś innym i padło na pogrubienie. Nie spodziewajcie się żadnego "wow". Na stronie Rimmela jest napisane, że ten wariant powinien pogrubiać rzęsy "aż do 12 razy" - jaaasne. Objętość tę ma rzekomo zwiększać szczoteczka o 50 % większa. Cóż, nie wiem jakie szczoteczki Rimmel ma zazwyczaj, więc nie wypowiadam się na temat jej wielkości. W każdym razie bardzo przypadła mi do gustu, ponieważ przypomina mi tą z Essence Multi Action:)
Łatwo się nią maluje, bo dobrze rozczesuje rzęsy. A szczoteczka to właściwie główne kryterium, na które zwracam uwagę przy zakupie maskary.
Na etykietce widnieje też napis, że produkt jest odpowiedni dla wrażliwych oczu. No szczoteczki do oka raczej wkładać sobie nie będę...
Na początku jakoś nie byłam wielce zadowolona z nowego nabytku, ale z czasem przekonałam się do niego. Tusz spełnia swoje zadanie. Co ważne - nie skleja rzęs. Preferuję czarne odcienie, a ten jest dosyć intensywny jak na czerń (w końcu nazwa "extreme black";)). Jedyny mankament jest taki, że powoli zasycha i czasem bywa tak, że jeszcze nie skończę tuszować rzęs, a już wszystko poodbija mi się na powiekach. Samo opakowanie również mi się spodobało, jest małe, poręczne, a brytyjska flaga w kolorze czerwonym może tylko dodać jej uroku;)
Natura/11,99 zł
8 ml
Ps. Chciałam zamieścić zdjęcie pomalowanych oczu, abyście same mogły ocenić czy efekt "wow" występuje, ale z powodu tego, że późno chodzę spać (o czym doskonale świadczy godzina dodania tego posta ;]) i jestem od dłuższego czasu przemęczona, to mogłybyście ujrzeć jedynie efekt "zombie" :|
Myślę nad nim:)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że będziesz zadowolona:)
UsuńJednak pozostanę przy moich 2, rewelacyjnych MaxFactorach :)
OdpowiedzUsuńNie zmuszam do zmian;) A MF chętnie bym wypróbowała przy lepszych wiatrach finansowych :P
Usuńnie ma cię w naszych obserwowanych a zgłosiłaś się do rozdania :)
OdpowiedzUsuńto jest obowiązkowy warunek więc jeśli chcesz wziąć udział w rozdaniu musisz się dodać ;D czekamy
Mam nadzieję, że już się wyjaśniło?:)
UsuńMi czasami uda się włożyć szczoteczkę do oka, zwłaszcza gdy dzieci biegają dookoła mnie :)
OdpowiedzUsuńJa już się nauczyłam, że tuszu nie można oceniać po pierwszych użyciach :) Już nie raz było tak, ze chciałam tusz wyrzucić, ale używałam go dalej i po tygodniu stawał się moim ulubieńcem :) Miałam ten tusz, ale oddałam siostrze i ona też jest z niego zadowolona :)
Jeżeli w momencie, gdy się maluję, znajduje się ktoś w odległości mniejszej niż 2 m ode mnie, to od razu go uprzedzam, żeby mi nie przeszkadzał a najlepiej nie patrzył się, bo albo mi nie wyjdzie, albo właśnie coś wpadnie tam, gdzie nie trzeba :P Dobrze rozumiem, że oddałaś tusz siostrze, bo nie spodobał Ci się jednak?
UsuńDobra szczoteczka jak dla mnie:) - często dziobię w oko jak nie mam okularów:D
OdpowiedzUsuńA to da się tak malować w okularach?:D No chyba, że malujesz drugą osobę, to rozumiem :P
Usuńużywałam :) ale jakoś mi nie przypadł do gustu! :)
OdpowiedzUsuńNie jest taki zły;)
OdpowiedzUsuńkiedyś ją miałam:)
OdpowiedzUsuń